Annabelle Cohen
Przyszła na świat siedemnaście wiosen temu w Tel Avivie, a rok później przeprowadziła się wraz z rodzicami do deszczowego Londynu. Cztery lata później została sierotą, i trafiła do pierwszego sierocińca. Nie musiała czekać długo, jakaś rodzina zlitowała się nad nią, wzięła pod swój dach, jednakże Annabelle nie była już tą samą dziewczynką co kiedyś. Z aniołka stała się istnym diabłem, i szybko wróciła w progi sierocińca. Do Anges Redbair trafiła w wieku trzynastu lat, i pozostaje tutaj aż do dziś. Od czasu wypadku, oraz śmierci obojga rodziców, boryka się z depresją, oraz bezsennością. Popada łatwo w nałogi, szybko traci cierpliwość, i szybko wpada w złość. Pisze, rysuje, czyta, snuje się po korytarzach sierocińca. W nocy ogląda bajki, w deszczowe dni wychodzi na spacery, i specjalnie wchodzi w kałużę, śmiejąc się przy tym niczym pięcioletnie dziecko. Zamieszkuje w pokoju 39, gdzie panuje artystyczny nieład. Jak na razie nie ma przy niej drugiej połówki, za to jest małe coś noszone pod sercem już trzeci miesiąc.
W sierocińcu nie było zbyt wielu osób, które byl w nim tak długo jak oni. Wiec naturalną koleją rzeczy znali się dość dobrze Tristan był jednak dziwną osobą. Był miły, raczej nie chodził wiecznie ponury i nie płakał nad swoim losem, ale unikał ludzi i raczej mało mówił. Siedział w swoim pokoju i czytał kolejną sztukę Szekspira. Lubił tego dramatopisarza. Chyba byli do siebie podobni. A może nie. Raven był...gdzieś tam. Tris nie wnikał, nie pytał. Poszedł gdzieś, wieć miał świety spokój. A raczej doskonałą okazję do czytania. Ale wtedy rozległo się pukanie do drzwi - proszę - rzucił i odłożył książkę na bok. Chyba jako jeden z nielicznych wychowanków nie sprawiał problemó. No poza łażeniem na dach. Ale to było dobre miejsce na samotne czytanie.
OdpowiedzUsuń[Owieeeeeeeeeeeeeeeeeczka! <3]
OdpowiedzUsuńTrinny
[No i... dodaj etykietkę :)]
Usuń[Dzień dobry. Proponuję wątek.]
OdpowiedzUsuńHunter
[Jaka ona piękna *,* Cześć!]
OdpowiedzUsuńGenevieve
[No to wąćmy, Owieczko. Ale ja nie mam sił na zaczęcie większej ilości wątków... =.=]
OdpowiedzUsuńTrinny
[No to ten... ja postaram się coś wymyślić przez ten czas :)]
OdpowiedzUsuńTrinny
[Skoro cierpi na bezsenność, a Hunterowi sąsiedzi nie zawsze dają spać, to może spotkaliby się gdzieś poza sierocińcem na jakiejś wycieczce po mieście?]
OdpowiedzUsuńHunter
[Dzień dobry, ciasteczko ;>]
OdpowiedzUsuńChloe Durand
[Cudna pani, może wątek? Są sąsiadami, a Robinson jest taką pozytywną istotką, że z chęcią przychodziłby do niej na bajki czy żeby poprawić jej humor c:]
OdpowiedzUsuńZ. Robinson
[ CZEŚĆ WCZEŚNIAKU :P]
OdpowiedzUsuńBJ ( KRUL TWUJ I W OGULE BUG)
[To jak myślimy nad wspólnym wątkiem? c:]
OdpowiedzUsuńChloe
[ to Ty chodź do 39 bo BJ jest przywiązany do tego pokoju, no!
OdpowiedzUsuńW ogóle to on sie stesknil i może nawet Belle zrobić kakałko z rana i dać kanapkę z dżemem XD]
Billie ( wuadca wszehświata i galaktyk )
[Sweet. Jakieś specjalne życzenia? ;>]
OdpowiedzUsuńChloe
[ za kanapkę i kakao to ja bym sie w każdym zakochała XD
OdpowiedzUsuńJa żadnych kreatywnych pomysłów nie mam, prócz tego co było. Można kontynuować jeśli chcesz ;)]
Billie ( bóg drzew iglastych i patron nietoperzy i rozwielitek słodkowodnych)
[ okej XDXD
OdpowiedzUsuńMój chłopak mi "gotuje" kanapki więc wiesz, jestem PRO.
W każdym razie by wypadało coś na rozpoczęcie ogarnąć. Może będzie burza i BJ sie obudzi i nie będzie mógł zasnąć i "dyskretnie" będzie chciał obudzić Belle zeby nie było ze jej przeszkadza? Bo sie będzie nudził i w ogóle.]
Billie ( ten co na jego widok chmury sie pocą ze strachu, o!)
[ okej XDXD
OdpowiedzUsuńMój chłopak mi "gotuje" kanapki więc wiesz, jestem PRO.
W każdym razie by wypadało coś na rozpoczęcie ogarnąć. Może będzie burza i BJ sie obudzi i nie będzie mógł zasnąć i "dyskretnie" będzie chciał obudzić Belle zeby nie było ze jej przeszkadza? Bo sie będzie nudził i w ogóle.]
Billie ( ten co na jego widok chmury sie pocą ze strachu, o!)
[ ja kocham komplikować życie w baaaardzo drastyczny sposób, ale jakosnie mam pomysłu na wyboje egzystencjalne dla nich XD to musi być cos... Coś ostrego i... I musi ruszać! Ale nie wiem co XD]
OdpowiedzUsuńBillie ( ten co otacza wszystkich w pojedynkę)
[ tożto takie... Nieprzyzwoite XD co ludzie powiedzą?! XD pierwsza reakcja jaka mi sie nasunęła to "ło boże. A w szkole uczyli skąd się dzieci biorą... Ach... " ale to faktycznie MOCNE namieszanie w życiu! :)]
OdpowiedzUsuń[ jak tak mówisz to mi sie przypominają te wszystkie obrazki z serii "jak zajmować sie dzieckiem" gdzie sa dwie opcje "źle" i jedna "dobrze". On się w te pierwsze wpasowuje XD to może być ciekawe.]
OdpowiedzUsuń[ racja XD
OdpowiedzUsuńAle przejdzmy do konkretów i do konkretnego wątku może XD]
[ dobra, no to myśl przewodnią chociaż mamy XD idąc tym tropem to może zaczniemy od poczatku? Bo dzieci ( nie wiem czy wiesz XD) sie po ciąży rodzą, a o ciąży trzeba sie najpierw dowiedzieć, no. W każdym razie możemy zacząć od tego, ze np sie Belle dowie, ze ma w sobie takiego Obcego, bo test zrobi czy cokolwiek i będzie musiała przekazać tę watpliwie wesołą wieść Billiemu. Whatever XD]
OdpowiedzUsuń[Oto moje propozycje:
OdpowiedzUsuń1. Spotkanie na strychu (przekopywanie świadectw starości)
2. Spożywanie alkoholu w porze nocnej na dachu
3. Wpadną na siebie w ciemnościach i prawie doznają zejścia na zawał
4. Obie zechcą przekąsić coś w nocy, skoro obie nie będą mogły np. zasnąć]
Chloe Durand
Jego sielskie i anielskie życie zawsze było... Tak spokojne. Prócz kilku spraw z dzieciństwa, braku rodziny i tego, co go otaczało nie działo sie właściwie nic. Śmiało mógł powiedzieć że jest szczęśliwy. Niby on to by był szczęśliwy nawet i w obozie pracy, bo wszystko ma jakieś plusy, ale... Na są jednak sprawy, które ciężko byłoby przeżyć. Ale o nich nie myślał. Bo po co? Wolał się cieszyć życiem i niczym sie nie przejmować. Carpe diem. Wszystko można przeżyć, no.
OdpowiedzUsuńAle... Poważna rozmowa? Aż sie wzdrygnął na dźwięk słów dziewczyny. Bo on nie jest dobry w takich gadkach. Oj nie jest. Oboje w sumie nie są.
Poprawił nogi na łóżku i wyprostował plecy, jakby to miało pomóc w przyjęciu rozmowy na klate.
- co jest?- zagadnął w końcu. Powiedział dwa słowa a i tak się zająknął.- Masz minę jakby ktoś umarł.
BJ
[No i ten... nadal nie mam pomysłu, wiec weźmy coś tak kiczowatego jak wspólny wypad do wesołego miasteczka czy kina, co?]
OdpowiedzUsuńTrinny
Miał wrażenie, że na dźwięk jej słów momentalnie zbladł. Ale.. przecież to nie pierwszy kwietnia, nie Prima Aprilis... Czyli to serio? Aż się bał upewnić. Przełknął tylko ślinę i spojrzał w podłogę. Nie wiedział jak zareagować. Przecież nie zacznie jej przepraszać, bo teraz to już musztarda po obiedzie. Ani też nie pogratuluje, bo też i niby czego.
OdpowiedzUsuń- Czyli nikt nie umarł, tylko wręcz odwrotnie... - skomentował pod nosem. Nie mógł odpuścić tematycznego żarciku, no.- Ale.. będzie dobrze. Ej, będzie. Prawda? Powiedz, że będzie - szepnął. Zagryzł wargę i spojrzał na Belle wręcz wyczekująco.
BJ
- Wiesz, nie chciałbym psuć dramatyzmu sytuacji, ale nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło. Może to nas czegoś nauczy - wzruszył ramionami. Nie chciał żeby to wyglądało, jakby się nie przejął, ale nie chciał tez bezpodstawnie zacząć sie bać.- W sumie to sie nauczymy skąd sie biorą dzieci - dodał.
OdpowiedzUsuńPogłaskał dziewczynę po głowie, zwieszając twarz nad jej twarzą. Przez chwile po prostu na nią patrzał. Zaraz jednak się przemógł i delikatnie się uśmiechnął.
- Rozchmurz się. Proszę. Będzie dobrze. Nie będzie łatwo, ale będzie dobrze.
Nie chciał sie nawet bratać z myślą że ma mieć dziecko, ale chyba będzie musiał.
BJ
Uśmiechnął się szerzej. Bardzo chciał poprawić jej humor, bo przecież nie lubił, kiedy cierpiała. Dobrze wiedział, że ta informacja nieźle wstrząśnie ich życiem i że "zabawa" dopiero się rozpoczyna, ale.. wolał zostawić przemyślenia na później.
OdpowiedzUsuń- Nie, no co Ty! Z kapusty? Bocian? Pff.. - wyśmiał od razu jej słowa. Gdzieżby.- Przecież dzieci się biorą ze szpitala - sprostował. Dzieci ze szpitala, a pieniądze z bankomatu. Oczywiste.
- Dlaczego nie chcesz nikomu mówić? I tak się dowiedzą. Może lepiej od razu, co? Bo wiesz, od razu będą wiedzieć, że trzeba Cię inaczej traktować, nie denerwować i w ogóle. Lepiej dla Ciebie - wzruszy ramionami. Lepiej od razu i mieć to za sobą, niż później widzieć zdziwienie na widok rosnącego brzucha u dziewczyny, która jest tak drobna.
BJ
[Bardzo chętnie! Masz jakiś pomysł? ;)]
OdpowiedzUsuń[Cześć, no jasne :"D]
OdpowiedzUsuńChris
Tristan nie kontrolował się. Skupił się tylko na tym, aby jakoś pozbyć się bolu, ktory ogarniał jego ciało. Jakoś udało mu się ukraść klucze do gabinetu lekarskiego i teraz szukał jakichkolwiek leków na uspokojenie i silnych przeciwbólowych. Nie znzlazł, wie cłyknął dużo słabszych. Siedział przy otwartych drzwiach skulony pod szafką z lekami, z głową odchyloną do tyłu i zamkniętymi oczami. To mu pomogło, już go tak nie bolało. Uśmiechnął się. Znowu odleciał. Był uzależniony od narkotyków, ale nie zdawał sobie z tego sprawy. Nic nie pamiętał. Wracał późno z biblioteki, schylił się aby rozwiązac but...i tyle. Wrócilł po kilku dniach do sierocińca, umył się i położył spać.
OdpowiedzUsuń[Więc w takim razie ja przychodzę, chociaż kiedyś już tu byłam, ale zostałam pominięta c:]
OdpowiedzUsuńZ. Robinson
[Zdarza się. Coś takiego mi się podoba; zacznę jak tylko znajdę trochę czasu :3]
OdpowiedzUsuńZ. Robinson
[ Bardzo urocze zdjęcie, naprawdę <3
OdpowiedzUsuńCo do wątku rozumiem, że będzie on miał tematykę ucieczki z sierocińca, aczkolwiek fajnie by było ustalić co takiego Annabelle byłaby w stanie zaoferować Art'owi w zamian za spokojne wypuszczenie z ośrodka ;> ]
Art
[Pomysłyyy... jedyne, co przychodzi mi do głowy, to że spotkają się w markecie, a Belle bez wiedzy Chrisa coś tam zwinie no i Chris będzie musiał dołączyć do szaleńczej ucieczki przed ochroniarzem. Nic innego mi nie świta ;_;]
OdpowiedzUsuńChris
[Muehuehue, widziałam go na żywo.]
OdpowiedzUsuńJulien.
[Powiem ci coś lepszego, widziałam Aerosmith na żywo. C:]
OdpowiedzUsuńJulien.
[Wybacz. :c]
OdpowiedzUsuńJulien.
Ravena nie było. Był u swojego chłopaka. Czemu wszyscy mają pieprzonych chłopaków, a on nie ma? Szlak by to! Nikt go nie chce. Nikt go nie rozumie. W sumie on sam siebie nie ogarnia. Trudno.
OdpowiedzUsuńRozbierał się. Było mu cholernie gorąco. Jak nigdy. Będzie spał nago. To podobno zdrowe. ak czasem pospać nago. Chociaż wolałby mieć kogoś w tym łóżku...
Jezu, Hale, ogarnij się!
Stał bez koszulki, w samych bokserkach. Był dosc wysokim chłopakiem. Miał łądne ciało, wyćwiczone, ale bez przesady. I był miły. Więc czemu nikogo nie miał? Eh... życie jest niesprawiedliwie. Trudno. Poradzi sobie sam. Albo kupi sobie psa. O, to jest myśl...
Nie zauważył, ze ktoś wchodzi. Był zbyt zajęty swoimi ćpuńskimi przemyśleniami.
[O jak miło! ;D Nie wątkowałyśmy kiedyś zbyt dużo, ale zawsze można nadrobić, jeśli masz ochotę :3]
OdpowiedzUsuńBee
[ Tylko, że ten wątek szybko by się skończył, więc musimy dodać coś, co pociągnie ten wątek w ciekawym kierunku ;> ]
OdpowiedzUsuńArt
[Jaki cudny piegusek!]
OdpowiedzUsuńCharles
Blondynka była w sierocińcu na tyle długo, by poznać zwyczaje swoich towarzyszy i sąsiadów. Wiedziała kto wymykał się w nocy, a kto przesiaduje prawie cały czas w wysokich trawach ogrodu. Jedną z osób, która również lubiła zaryzykować i zabawić się była bez wątpienia Belle. Tego wieczoru, o dziwo, panna Durand nie wyszła na imprezę, zamiast tego próbowała odpisać na list swojego brata. Aidan nie był cierpliwym człowiekiem, a ona nie zamierzała nawet się spieszyć. Chciał odpowiedzi? Oczywiście, że tak. Dlatego musiał poczekać czy to mu pasowało czy też nie. Siedziała po turecku na zajmowanym przez siebie łóżku. Na kolanie opierała notatnik, a na czystej jeszcze niedawno stronie napisała jedynie zwrot do Aidana i ledwie początek listu. Podziękowała za koszulkę jakiegoś nowego, rockowego zespołu działającego na obrzeżach Dublina, gdy po jednorazowym pukaniu w środku znalazła się wcześniej wspomniana rudowłosa Belle. Bye, bye, pisanie listu, pomyślała i od razu uśmiechnęła się na alkoholu. Annabelle wiedziała co blondynka lubi najbardziej. List wepchnęła do koperty, a ją wraz z notatnikiem wrzuciła do pierwszej lepszej szuflady.
OdpowiedzUsuń– Cudownie. Dzień bez alkoholu to dzień stracony. – stwierdziła wesoło, a na jej twarzy zawitał ten łobuzerski uśmieszek. Blondynka chwyciła swoją skórzaną kurtkę i ruszyła w stronę swojej bardzo dobrej koleżanki. – Musimy, więc wykorzystać tę sposobność. – mrugnęła o niej porozumiewawczo i pociągnęła Belle na korytarz.
Chloe Durand
Bywały takie ranki, kiedy nawet obecność najlepszej przyjaciółki i zapach ciepłego, słodziutkiego kakao nie był w stanie zwlec jej z łóżka. Spała może od jakichś dwóch godzin, bo wizyta u Chrisa znacznie się jej przedłużyła i z pewnością nie wróciła przed północą niczym bajkowy Kopciuszek. Właściwie to wróciła nad ranem, narobiła rabanu w pokoju i dopiero wtedy poszła spać. Nie można się więc dziwić, że mimo jej miłości do słodyczy, tym razem kakao jej nie skusiło. Poduszka i cieplutka kołderka okazały się milion razy lepsze i bardziej przyjazne po raptem dwóch, króciutkich godzinach snu.
OdpowiedzUsuń- Belle... kochanie... ja z tobą wszędzie... ale teraz spać... - wymruczała urwanymi zdaniami, nie będąc w stanie złożyć jednego, porządnego zdania.
Jej mózg po prostu nie funkcjonował poprawnie. Była zaspana i marzyła tylko o tym, żeby znowu odlecieć do krainy snów, jednak sumienie nie pozwalało jej zupełnie zignorować Belle, która siedziała na brzegu jej łóżka z kubkami kakao i wyglądała jak tak biedna sierotka. Westchnęła cichutko i otworzyła leniwie oczka, po czym spojrzała na nią.
- Połóż się ze mną - poprosiła krótko, nie mając jednak ochoty się podnieść.
Trinny
[a masz w gratisie do chęci pomysł? .-.]
OdpowiedzUsuńJulien.
[Ja jestem tak strasznie zauroczona w tej pannie ze zdjęcia, że muszę mieć wątek, no muszę! xD Masz może jakieś pomysły jak powiązać naszą dwójkę?]
OdpowiedzUsuńCharles
[Wreszcie.]
OdpowiedzUsuńKiedy w nocy nie miał nic do roboty, przyjmował z otwartymi ramionami każdą propozycję od kogokolwiek spędzania razem czasu. Nawet wspólne pilnowanie ciuchów byłoby dla niego lepszym zajęciem, niż możliwość borykania się z tymi okropnymi koszmarami, które tak bardzo uwielbiały go nawiedzać. A u Annabelle nigdy wcześniej nie był, więc to było coś nowego, a nowe rzeczy z zasady go ciekawiły i intrygowały. Mogło być fajnie.
Wymykanie się w nocy już należało do jego przyzwyczajeń, więc i tym razem nie miał zbyt wielu problemów w zbliżeniu się do pokoju numer trzydzieści-dziewięć niedostrzeżony. Gdy stanął przed wypisanym na drzwiach numerkiem, zapukał delikatnie i od razu nacisnął na klamkę, aby wejść do środka i jak najprędzej uciec od ewentualnego niebezpieczeństwa pod postacią któregoś ze strażników.
//Z. Robinson
Nigdy nie sądziła, że takie jedno krótkie zdanie może odpędzić resztki snu z jej oczu i zupełnie ją zdezorientować. Przez chwilę czuła się jak na zepsutej karuzeli, która kręciła się zbyt szybko. Słowa Anabelle docierały do niej bardzo powolii ociągle, a ona potrzebowała jeszcze dłuższej chwili, aby je przyswoić i wyciągnąc jakiekolwoek wnioski, choć każdemu innemu nasunęły by się one od razu.
OdpowiedzUsuń- Czekaj... chcesz powiedzieć, że jesteś w ciąży? - zapytała cicho, niemal konspiracyjnym szeptem jakby to była największa tajemnica na świecie.
Trinny była po prostu w szoku. Do tej pory sądziła, że taka nieplanowana ciąża może przydarzyć się każdemu. Z wyjątkiem jej samej i, rzecz jasna, Belle.
[Ochota bywa często i zwykle niepohamowana.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o wącisz to taż chętnie. Jak masz jakiś pomysł to zacznę, a jak nie, to Dany mógłby Annie coś podkraść, ale wtedy to ty zaczniesz XD]
[Ależ słoneczko... czy ja krzyczę?
OdpowiedzUsuńOk... nie będę na ciebie podnosił czcionki. ;)
Mnie tam pasuje. Daj mi kilka minut to zacznę ]
Noc nie była ciepła. Gdzieś niedaleko rozległ się dźwięk syren karetki. Daniel upuścił papierosa na bruk i przygasił butem. Od dawna miał zamiar rzucić palenie, ale jakoś nie mógł się do tego zmusić. To dawało mu odpoczynek, który czasem potrzebował. Sprawdził zawartość kieszeni spodni. Trochę gotówki, zapalniczka i wejściówka do klubu. Właściwie czemu nie.
OdpowiedzUsuńSpojrzał w górę. Na niebie nie było niemal chmur.
- Będzie pizgać rano. - mruknął do siebie. W końcu zmusił mięśnie do wysiłku i ruszył w stronę mniej oświetlonej części ulicy. Tam gdzie znajdowało się wejście do klubu, którego właściwie nie lubił. Za dużo ludzi i brak stołu bilardowego. W lotki moze grać każdy matoł. Pokazał wejściówkę i wniknął do środka. Odsuwał od siebie spocone ciała bawiących się ludzi, docierając do baru. Zerknął na wielki neonowy napis nad głową barmana. "Dziś dwa drinki w cenie jednego". Chłopak uśmiechnął się dość niemile.
- Pokaż co tam masz... - mruknął do barmana.
[IRA <33 (serduszkuje jak jakiś popieprzony podbus). Jeżeli masz jakiś pomysł to ja bardzo chętnie wątek poprowadze. Tylko mi chwilowo idei brakuje. Ale jeśli coś podrzucisz to mogę zacząć :)]
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDopijał drugiego, darmowego drinka. Zamówił drugi raz to samo. Nie lubił ciepłych drinków, ale z drugiej strony, barmani specjalnie wrzucali same kostki lodu by wlać jak najmniej alkoholu.
OdpowiedzUsuńSpojrzał na dziewczynę i przewrócił oczami.
- Pielę, kurwa, grządki. A ty? Nakarmiłaś już kury i gęsi? - mruknął, wyciągając z szklanki kostkę lodu. Obracał ją jakiś czas w palcach. Miał wrażenie, ze muzyka zlała się wraz z głośnymi oddechami, krzykami i westchnieniami ludzi, w jedną monotonną melodię, która zaczynała go poważnie drażnić.
Już po kilku tygodniach uczenia tutaj znał większość imion i nazwisk. Tyle, że nie miał głowy do twarzy. Ale starał się jak mógł, aby ich wszystkich zapamiętać. I nawet mu to się udawało. Na początku pozapamietywal te osoby, które bardziej rzucały się w oczy. A później przyszła kolej na innych.
OdpowiedzUsuńTego dnia przeprowadzał rozgrzewkę poranna z dzieciakami. Kiedy ci wykonywali kolejne ćwiczenie zauważył Annabelle. Jakoś dawno nie widział jej na swoich zajęciach. I nie wiedział dlaczego. Dał młodym piłki, aby sobie pokopali. Sam zaś podszedł do dziewczyny.
- Witam. - Powiedział. - Dawno panienki nie było na moich zajęciach. - Przeszedł od razu do sedna sprawy.
[Wybacz, że tak krótko.]
- Korzystam jak mam darmowe wejście. - mruknął w odpowiedzi. Nawet nie obchodziło go to, ze go usłyszała. Wypił klejne dwa drinki. W końcu alkohol zaczął działać tak jak należy. Zaszumiało mu w głowie. Zamówił kolejne dwa, tym razem mocniejsze. To kolorowe gówno, które piją dzieciaki wcale mu nie odpowiadało.
OdpowiedzUsuń- Chce się tylko nawalić. Towarzystwo mi zwisa.
- Jak potrzebuje porozmawiać z kimś inteligentnym to gadam do siebie. Proste.
OdpowiedzUsuńWcale nie miał ochoty na towarzystwo. Chyba że w kiblu na numerek. W końcu zaczęło mu porządkie szumić w głowie. Dźwięki stały się przyjemniejsze dla ucha a świat zaczął lekko wirować. Pokiwał głowę z uznaniem. Zaczał się pierwszy etap. Jeszcze kilka drinków i będzie w sam raz.
Zamówił kolejne dwa.
- Jak się tak garniesz do towarzystwa, cierpiącego na ból dupy, to odwal się ode mnie.
- Po kiego chcesz ze mną gadać? Wiem, że jestem zajebiście interesujący o urodzie już nie wspominając. - parsknął.- Jak masz wielkie parcie to możes zmówić. Postaram się udawać że słucham.
OdpowiedzUsuńRozgryzł kostkę lodu. Przerzucał językiem kawałki rozkruszonego, zimnego lodu. Przełknął potem wszystko.
- Więc?
Starał się jakoś urozmaicić życie dzieciakom tutaj. Co rusz to coś nowego wymyslal. Jednak nie sądził, że poranna rozgrzewka tak dobrze się przyjmie. Szczerze powiedziawszy to nie dawał szans powodzenia dla tego pomysłu. A tu proszę! Życie to jednak jedna wielka niespodzianka.
OdpowiedzUsuńSpojrzał na nią bardzo uważnie.
- Rzeczywiscie coś nie najlepiej wygladala. Z całym poszanowaniem dla twojej osoby. - Nie chciał jej w jakiś sposób urazić. Broń cię Boże. - Byłaś z tym już u lekarza? - Zapytał. Na prawdę martwił się o dzieciaki. Jak o takie wielkie młodsze rodzeństwo. Którego i tak nigdy w życiu nie miał. Ale wychował się tutaj. I wiedział, jak mniej więcej się odnosić. - Jeżeli chcesz to mogę cie umówić do mojej dawnej opiekunki. W prawdzie jest już lekarka na emeryturze, ale raczej nie zapomniała swojego fachu. - Stwierdził. - A co ci tak właściwie dolega? - Zapytał.
[Chęć na wątek zawsze. Gorzej z pomysłami. Chociaż razem możemy coś wymyślić :3]
OdpowiedzUsuńAli
- Jasne. Przeproś jeszcze za to że matka mnie nie wyskrobała kiedy miała okazję i głód na świecie.
OdpowiedzUsuńSpojrzał na nią uważnie, przechylając głową w bok.
- Nie chce słuchać o twojej tragicznej historii. Każdy ma jakąś. Nie chce wiedzieć z kim się bzykasz i czy bierzesz za to kasę. Mało obchodzi mnie komu złamałaś serce i ile razy. To twoja sprawa. A ja nie jestem księdzem, który cie wysłucha i czeka aż skoczysz mu pod sutannę. - napił się alkoholu - Nie mam sutanny ale jak się piszesz by rozpiąć mi spodnie to nie mam nic przeciwko.
[Oczywiście że chcę wątek ! Ale mam prośbę.. Jeśli możesz to zacznij. Słabo mi idzie wymyślanie wątku ;// ]
OdpowiedzUsuńTaylor M.
[Hmmm... Mam jakiś brak pomysłów w głowie. Ale postaram się coś wykombinować]
OdpowiedzUsuńEllie Lightwood
Była zupełnie zszokowana. Zawsze była gotowa służyć Belle radą, rękawem i pomocą, ale czegoś takiego po prostu się nie spodziewała i siedziała jak zamurowana, nie mogąc się zdobyć na żadną inną reakcję. Po prostu... po prostu nie wiedziała, jak powinna się zachować! Czuła się zupełnie zagubiona, a skoro ona nie umiała w to uwierzyć, to... to nie chciała nawet wiedzieć, co czuła Belle.
OdpowiedzUsuńSpojrzała uważnie na przyjaciółkę, po czym przytuliła ją bez słowa, wtulając nosek w jej rude, miękkie włosy.
- Na pewno jakoś dasz... masz w końcu mnie, i Billie'go. Nie zostawimy cię przecież samej w tej sytuacji - powiedziała i pocałowała ją delikatnie we włosy. - Poza tym... to jeszcze nie jest w stu procentach pewne. Sama wiesz, że testy potrafią być błędne. Musisz iść do ginekologa. Może... może to tylko jakaś głupia pomyłka i wcale nie masz się czym martwić.
Słyszała wiele historii o tym, jak testy ciążowe potrafią oszukiwać spanikowane kobiety, a przede wszystkim nastolatki z biednych rodzin, których przecież nie stać na porządne, droższe medykamenty. Musiała zaciągnąć Annabelle do ginekologa. Inaczej nie zaznałaby spokoju sumienia, a i ona mogłaby się niepotrzebnie denerwować i stresować.
Trinny
[Witaj, witaj :D
OdpowiedzUsuńSkoro obie cierpią na bezsenność, to proponuję spotkanie w samym środku nocy, w ogrodzie należącym do sierocińca. Wpadną na siebie i szybko okaże się, że obie mają skłonności do nieprzestrzegania zasad i pakowania się w kłopoty! :D]
Lenox