poniedziałek, 30 czerwca 2014

cicho cichutko cichuteńko


Sara Elaine Greene
piętnaście lat ♥ pokój numer 21

Kiedy znów czuje, że traci grunt pod nogami, ucieka do biblioteki. Tam czuje się bezpiecznie. Gubi własne problemy i czarne myśli, uciekając przed nimi labiryntem utworzonym z regałów. Od dziecka wśród książek odnajdowała ukojenie i ratunek. Pozwalały jej zapomnieć o wszystkim, co działo się w domu. O krzykach, płaczu, pustym żołądku, pulsujących z bólu miejscach, w które tym razem trafił ojciec... Cudze historie pochłaniają ją do tego stopnia, że nie ma czasu na własne życie. Boi się życia. Boi się go bardziej niż ciemności, pająków i ciasnych pomieszczeń. Tyle razy już ją zraniło, że nie potrafi mu zaufać i spróbować raz jeszcze. Ucieka raczej przed ludźmi, chowa się i zaszywa w miejscach, gdzie nikt nie powinien jej znaleźć. Żyje gdzieś obok tego wszystkiego, co ją otacza i odcina się od tego grubym murem, którego nikomu nie udało się przebić. Lubić rozmawiać, ale boi się odezwać jako pierwsza i zazwyczaj tylko lekko się uśmiecha, ściskając w dłoni materiał koszuli w kratkę. Próbuje wmówić sobie i całemu światu, że po prostu potrzebuje czasu. Sama jednak już nie do końca w to wierzy...

Jest i moja Sarunia.
Proszę, polubcie ją choć troszkę.

48 komentarzy:

  1. [Witam na blogu i życzę miłej zabawy! Świetnie wykreowana postać, duży plus za miłość do książek. :D]

    Charles

    OdpowiedzUsuń
  2. [Hej! Zach lubi wszystkich, więc jeśli chcesz, zapraszam do niego c:]

    Z. Robinson

    OdpowiedzUsuń
  3. Tommy ciął się stempionym ostrzem żyletki. strasznie szarpał te rany, a one krwawił jak głupie. miał lzy w oczahc. Nie umiał sobie poradzić z tym wszystkim co go otaczło, nie potrafił pogodzić sie z samym sobą. próbował tyle razy i zawsze konczyło się to kolejną próbą samobójcza, co go strasznie meczyło.

    OdpowiedzUsuń
  4. - dlaczego? Podasz mi chociaż jeden powód dla któego faktycznie warto żyć? - spytał i spojrzał na nią. Był przerażajacym dzieciakiem. Chudyn z niewiarygodnym smutkiem w oczahc. Odrobine szlaonym i mocno niezwrównowazonym. To nie pasowało do jego mimo wszytsko młodej buzi, na której powinien goscić uśmiech.

    OdpowiedzUsuń
  5. - tja...życie na ulicy, wlaka o kawałek chleba, śmierć i bezimienna mogiła. Jak zabiję się teraz to chociaż zidentyfikuje się zwłoki - powiedział ponuro. ale fkatycznie, pocuzł nieoc jej wplyw. jednak strach przed swiatem narastał w nim od kilku lat.

    OdpowiedzUsuń
  6. Spojrzał na nią niepewnie, ale zrozumiał o co chodzi. zatamował krwawienie. - Tommy Cast - przedstawił się i podał jej zdrową rękę.Uśmiechnął się lekko - miło mi cię poznać, dzwoneczku - dodał rozbawiony. Jakoś tak...to mu do niej pasowało.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uśmiechnął się lekko - ona chyba zna mnie na wylot, a moja karta w jej gabinecie jest mega gruba - powiedział rozbawiony - miło było cię poznać, Saro - dodał.

    OdpowiedzUsuń
  8. wstał powoli. wyjął z torby batonik - najpierw coś zjem. zawsze się tego przyczeia, z cyzm bym do niej nie szedł - powiedział i ugryzł nieco batonika i uśmiechnął się leciutko - i możesz ze mną isc, jeśli tego chcesz - dodał. polubił ją. była ładna i miła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jadł spokojnie, rzując bardzo dokłąndie. Patrzył na nią uważnie sowimi orzechowymi oczami - yhy. rok - powiedział spokojnie - chociaz nie wiem czy to długo, czy nie. no ale jakiś czas już tu jestem. Strych to moje ulubione miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  10. - na początku każdemu jest trudno - przyznał - znaczy....w sumie nie każdemu. ja się cieszyłęm, zę tu jestem. ale jak rodzice nagle giną czy coś...to takie dzieciaki mają problem - spojrzał na nią uważnie. ciekawiła go jej historia. wyglądała na dziewczynę z dobrego domu, nie z takiego jak jego włąsny.

    OdpowiedzUsuń
  11. pokiwał głową - zapewne - stwierdził spokojnie - przejdziemy się gdzieś? jest nawet łądnie, to moze nakarmimy kaczki? Bo wiesz, tu jest jeziorko. w sensie...bardziej staw. I tam czesto pływają kackzi. Czasem nawet łabedzie, ale to sporadycznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. - hej, ejszcze nie mdleję i nie muszą mi szyć. nie jest źle - powiedział, ale dał się grzecznie zaprowadzić do pielegniarki.. bie lubił jej. zresztą, mało wychowankow jej nie nie lubiło. nie była sympatyczna ani delikatna, czesto krzyczała.

    OdpowiedzUsuń
  13. - wyglądam jak frankenstein - powiedział rozbaiwony, patrząc na swoje zabandażowane przedramiona - dorobie sobie gwoździe na syzi i mgę iśc na maskaradę - dodał - to...chodźmy najpierw do kuchni po stary chleb. na pewno nam dadzą

    OdpowiedzUsuń
  14. kucharki go lubiły i chetnie dawały mu ejdzenie. wepchnęły mu jeszcze jakieś kanapki. wziął je, ale nie zamierzał ich jeśc. wyszli na dwór. dzień był słoneczny, chociaż wiał zimny wiatr. poszli nad jeziorko - wiesz...jak chcesz mogę pokazać ci Londyn. znam go jak włąsną kieszeń.

    OdpowiedzUsuń
  15. - co ty...możemy isc do British Museum. I National Gallery. I do kilku innych fajnych muzeów. albo połazimy po sklepach. wiesz...Primark i te sprawy...dziewczyny to lubią - powiedział. doszli do jeziorka. usiadł na brzegu i zaczał karmić kaczki.

    OdpowiedzUsuń
  16. - ja mam - powiedział spokojnie - w sensie pieniądzę. Mogę ci kupić...jakas fajną kosuzlkę. Widziałem takie ostatnio w Primarku. Na pewno coś dobierzemy do twojej miłosci do książek - zapewnił ją spokojnie i podał jej chleb - masz. kaczki cię pokochają. Zostaniesz Duck Queen. A ja będę Duck Kingiem. A to bedzie nasze Duck Kingdom.

    OdpowiedzUsuń
  17. - co ty...Duck Queen zasługuję na kosuzlkę z Daisy. w sensie... z dziewczyną Donalda. Nie wiem cyz jak tyle czytasz to się orientujesz w bajkach disney'a

    OdpowiedzUsuń
  18. - wiesz...ja tam za wiele bajek nie znałem. za to spektakle dla dzieci wszystkie, w całym Londynie - powiedział rozbawiony i ugryzł kanapkę, ktorą dostał od kucharek - hm... w sumie tez jestem taką kaczką. Kucharki chetnie mnie dokarmiają, jak tylko pojawię się w kuchni.

    OdpowiedzUsuń
  19. [dziękuję. :> a Twoja jaka śliczna, nie mogę. *-* i książki. <3]


    Sheila.

    OdpowiedzUsuń
  20. [Jak już wyczaiłam, że moje i twoje rezyduje w jednym pokoju to może by jakiś wąteczek czy coś tam? ;)]
    T. Reynolds

    OdpowiedzUsuń
  21. [Dziękuję, w sumie wolałabym jakąś hipiskę z blond włoskami, ale do tego zdjęcia utworzyłam inną postać nie wyznającą wolnej miłości ;___;. Tak więc jakiś wątek, czy cuś?]
    Cherry.

    OdpowiedzUsuń
  22. [Przyszłam po ten zaproponowany wątek ^^ No więc skoro Sara chowa się w miejscach, gdzie nikt nie powinien znaleźć, pójdzie sobie w takie miejsce, ale okaże się, że ktoś inny także je odkrył - Phil będzie miał chwilę słabości i w potrzebie samotności zaszyje się właśnie w takim miejscu.
    Mogę wymyślić coś innego, jeśli chcesz :D]
    Phil

    OdpowiedzUsuń
  23. [oo, tak, odpowiada, sama wielbię książki. *-* tyle, że już nie mam co czytać. :c biedna ja. :c a kto zaczyna ? :>]


    Sheila.

    OdpowiedzUsuń
  24. Philip nie czuł się dobrze w tym miejscu. Tu było zbyt… smutno. Przez swoje szesnastoletnie życie przywykł do wiecznych uśmiechów, kolorowych dywanów, obrazów i wielkich, jasnych pomieszczeń. Sierociniec był dla niego paskudnym miejscem. Na razie nie natknął się na nikogo kto rozsiewałby radość, tak jak jego matka (i on czasem też) robiła. Wszyscy tutaj są równie smutni co on, albo po prostu uważają że Whitefield nie jest warty ich uwagi. Sam nie był tego pewien. Jednak od kilku dni unikał zbiorowisk ludzi jak ognia, a chodził w miejsca, o których mieszkańcy sierocińca zdawali się zapomnieć. Dziś zwiedzał strych. Wczoraj odkrył do niego wejście i nie mógł się powstrzymać żeby wejść po małych schodkach. Siedział teraz między mnóstwem kartonów wypełnionych rupieciami, a czasem całkiem wartościowymi rzeczami. Phil znalazł już tutaj idealny, gruby sweter, który postanowił sobie przywłaszczyć, skoro bezpańsko leżał zakurzony między stertą komiksów o Batmanie. Przeglądał już od jakiegoś czasu pudła pełne skarbów jakie zostawili po sobie byli mieszkańcy tego miejsca. Tu było idealnie. Cicho, dosyć ciemno, pewnie było tu mnóstwo pająków, ale Phil zdawał się o tym nie myśleć. Strych był perfekcyjny, bo nie było tu ludzi, tylko on i jego myśli. Do czasu. Usłyszał charakterystyczne kliknięcie z jakim otwierały się stare drzwi i zamarł w miejscu z jakąś starą książką w ręku, patrząc z uwagą na powoli otwierające się drzwi.

    Phil

    OdpowiedzUsuń
  25. [ A tutaj nie mam pomysłu na wątek, może jakoś pomożesz? :) ]

    OdpowiedzUsuń
  26. Sheila zabłądziła. Znów. Nie był to wprawdzie pierwszy raz, kiedy zgubiła się między wysokimi półkami na książki, ale za każdym kolejnym miała słabą nadzieję, że to ten ostatni. Uparcie nie przyjmowała do wiadomości faktu, że jest za niska, żeby tak o sobie włazić we wszystkie kąty biblioteki i trafić z powrotem - bo przecież nawet nie widziała drogi. Syknęła pod nosem, niezadowolona i spróbowała znaleźć kogoś, kto będzie szedł do drzwi. Wysoki stos trzymanych przez nią książek bynajmniej jej tego nie ułatwiał.
    Kątem oka dostrzegła jednak jakąś dziewczynę, na pewno starszą od siebie. Miała wrażenie, że skądś już ją kojarzy, ale nie mogła sobie przypomnieć skąd. Sheili wydawało się, że dziewczyna zna drogę, więc cicho poszła za nią. Była już całkiem blisko, kiedy los postanowił zrobić jej na złość i książki z jej rąk poleciały wprost na nastolatkę.
    - O kurwa.. kurczę, przepraszam - wyrwało się Royce.


    [Wybacz, że po tygodniu i w ogóle takie marne, ale jestem nie do życia w trakcie takiej pogody. :c]
    Sheila.

    OdpowiedzUsuń
  27. [Bardzo chętnie. Można zrobić tak, że trochę cofniemy się w czasie. O jakieś trzy misiace. Taka retrospekcja. Pierwsza lekcja muzyki w wykonaniu Olivera. Kiedy uczniowie będą nastawieni na kolejna godzinę nudów rodem z podręcznika to ten zacznie opowieści o zespołach rockowych itp. Może być?]

    OdpowiedzUsuń
  28. Sheila podrapała się po głowie, robiąc na niej jeszcze większy bałagan. Rozczochrane włosy sterczały jej na wszystkie strony.
    - Sorry - mruknęła, zbierając książki z podłogi. Wsunęła część z nich do swojej starej, poniszczonej torby, załatanej kilkoma naszywkami z obraźliwymi napisami. Resztę jakimś cudem utrzymała w rękach. Rozejrzała się, niepewna co teraz zrobić. Starsza dziewczyna najwyraźniej nie miała zamiaru udać się do wyjścia, więc Sheila nerwowo przestępowała z nogi na nogę.
    - E... Mogę przejść ? - spytała, krzywiąc się odrobinę.
    Wtedy też jej torba najwyraźniej nie wytrzymała napięcia i na podłogę wysypały się najróżniejsze przedmioty, w tym kilkadziesiąt okazałych pierścionków i wisiorów.


    Sheila.

    OdpowiedzUsuń
  29. on właśnie wrócił z miasta. usiadł w innym kącie i wyjął narkotyki i cały osprzet. był strasznie chudy i taki...zmęczony. nie wyglądał jak dziecko, tylko jak skacowany życiem dorosły. skacowanym życiem...tak, to dobre określenie. zaczął przygotowywac działkę. patrzył skupiony na narkotyk. Dyrektorka nic nie zrobiła aby go jakoś wyleczyć, jedynie zabronila mu wychodzić poza placowkę, co i tak zignorował. przeciez ona nie mogła go wyrzucić...bo dokąd?

    OdpowiedzUsuń
  30. oderwał wzrok od dragów tylko na chwilę, zaraz potem jego spojrzenie znow skoncentorwało się na heroinie - co tu robisz? - spytał. miał dziecięcy głos, brak mutacji go nieco martwił. Ale w sumie...co mu za rożnica? i tak umrze...za dzień...tydzień, miesiac, rok, dwa lata... w końcu umrze i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  31. uśmiechnął się wisielczo. miał zapadnięte policzki. prawie w ogóle nic nie jadł. jak mdlał to moze skubnął coś...tylko ćpał i płakał. wyglądał okropnie. i miał żółtawą skórę - co za różnica...? - spytał cicho - i kogo to obejdzie?

    OdpowiedzUsuń
  32. Spojrzał na nią - oddaj mi to - powiedział - oddaj...ja musze...ja już nie chce żyć i się łudzić, ze jest mi pisane szczęście....i tak ojciec mnie zatłucze jak tylko odsiedzi wyrok, po co mu dawać tą satysfakcję? albo wysyłac go znów do paki? Bez sensu...oddaj mi herę, Sara...

    OdpowiedzUsuń
  33. - już razm mi to ktoś obiecał. też dziewczyna. a potem sprawiła, że poczułem się prawie tak samo źle jak wtedy, kiedy widziałem śmierć matki. wiec nie chcę ci ufac. Boję się. I wiem, ze to głupota. ale tkai już jestem - powiedział spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  34. - musze wziaśc...zaraz zacznie się głó...- powiedział cicho, ale poszedł za nią. zabrał oczywiscie swoją strzykawkę. miał żółtaczkę. było to widac po jego twarzy. ale kto by chciał leczyć połsierotę z bidula, ktora ćpa? No właśnie. Nikt. Ludzie tez go skreslali. wiec jak on miał siebie nie skreślić?

    OdpowiedzUsuń
  35. zaczął isc do drzwi. miał schowane kilka woreczków w pokoju. i na strychu. i szkoda, ze teraz kupił jeden, ale nie miał na wiecej kasy - może....ale skoro chce to chyba jest to mój problem i wybór, co nie? I czemu mam go zmieniać?

    OdpowiedzUsuń
  36. pokręcił głową i wyszedł. to był skutek jego chodzenia z Trinny - nie ufał już nikomu. nie wierzył w obietnice i piękne słowka. w nic już nie wierzył i niczego poza prochami nie chciał. nawet już nie grał. nie miał weny. nie chciał...to go zniszczyło. ta 'zdrada' go zmiażdżyła, a on nie miał sił ani ochoty wstać.

    OdpowiedzUsuń
  37. - sa dwie osoby, z ktorych zakazów bym sobie coś zrobił. jedna jest w więzieniu za znecanie się nade mną, a druga marła, bo nie mieliśmy kasy na leczenie. wiec nie mów mi co mam robić, bo wtedy tym bardziej zrobię odwrotnie.

    OdpowiedzUsuń
  38. - a jak mnie zostawisz? chyba umrę na miejscu. serce mi pęknie a poł. albo na miliard kawałkow. dojdzie do krwotoku wewnętrznego i w ogóle...- gadał nieco od rzeczy, ale zaczynał się głód. MUSIAŁ sobie władowac.

    OdpowiedzUsuń
  39. Zrobił to bez wahania. Ojciec go molestował latami, potem gwałcił...zarabiał ciałem...nie wstydził się już. był okropnie chudy. było widac mu wszystkie żebra. i mostek. w dodatku skora była blado-żółtawa i poznaczona licznymi bliznami oraz siniakami - wiem, ze to nie jest najpiękniejszy widok - powiedział rozbawiony.

    OdpowiedzUsuń
  40. - powieniem jechać do szpitala. ale kto przyjmię ćpającą sierotę? - wzruszył ramionami - szpitale raczej niechetnie lęczą cpunow z żołtaczką. chyba, ze stać cię na leczenie prywatne...ale mnie nie sta. musiałbym zarobić. a klienci też nie lubią chorych....i koło się zamyka.

    OdpowiedzUsuń
  41. - nie mogę...to nie jest takie łatwe...nawet nie wiesz co ja będę robił....jak silny jest ten ból...naprawde chcesz mnie tak meczyc? - spojrzał na nią nieco rozbieganym wzrokiem. faktycznie, miał już lekkie dreszcze.

    OdpowiedzUsuń
  42. [Hej, :3 masz pomysł jak zacząć wątek? ;) może dziewczyny są dobrymi koleżankami i spotkają się, gdzieś w sierocińcu? ;)]

    Alyssa

    OdpowiedzUsuń
  43. [A ja Sarunię z miłą chęcią polubię ;) Myślę, że z Dan by się dogadały w związku z tym - i zaproszeniem - zgłaszam się po wąteczek ;) Z pomysłami krucho, ale lubimy zaczynać, może więc na coś wpadniesz...? ;)
    I muszę powiedzieć, że urzekło mnie zdjęcie. Może to czar książek, a może po prostu pani na zdjęciu... albo i to, i to?]

    Dannie Finnigan

    OdpowiedzUsuń
  44. [Okay, okay :D Mam ochotę na wątek! :D Nie wiem jaki, ale są z moim Alem w tym samym wieku, mieszkają na tym samym piętrze etc... Coś by się znalazło. Na przykład to, że fokusują się na cudzym życiu, zamiast na swoim. Z tym, że Alex gustuje bardziej w prawdziwych ludziach niż książkach ;) Cóż. Jakbyś miała chęć na wątek to zapraszam, może przy okazji na coś wpadniesz? :3]

    Alex.

    OdpowiedzUsuń
  45. [ Na śmierć zapomniałam! Dziękuję za zwrócenie uwagi, pokoik już się pojawił :3 Oczywiście ja na wątek bardzo chętnie :D Cóż nawet mam pomysł. Obydwie kochają książki, więc może spotkają się w bibliotece. Na przykład Nika miałaby w rękach stos książek i wpadłaby na Sarę przewracając ją na ziemię lub coś podobnego? Chyba, że masz inną koncepcję :) ]

    // Lestrange

    OdpowiedzUsuń
  46. [ Wszystko okej, ale Nikole nie lubi miejsc publicznych, także w tym miejscu były poważny kłopot. A może po prostu dajmy na to ktoś wyśmiewałby się z Niki, a ona nie zauważyłaby Sary i na nią wylała tam dajmy na to napój, a po pewnym czasie twoja postać namówiłaby moją właśnie do odwiedzenia miejskiej biblioteki czy antykwariatu? :3 ]

    // Lestrange

    OdpowiedzUsuń
  47. Trzymane przez Alyssię książki w ręku rozsypały się po podłodze. Co za niezdara na nią wpadła! Dziewczyna gwałtownie nachyliła się i zaczęła je zbierać. Świetnie, na dodatek rozsypały się wszystkie kartki. Ten dzień był naprawdę świetny. Panna Grey przeklinała pod nosem wszystkich, którzy dziś nadepnęli jej na odcisk. Czasami żałowała, że nie może ich wszystkich pozastrzelać. Pozbyłaby się paru idiotów, a świat od razu stałby się lepszy. Odruchowo wytarła rękawem za dużej bluzy łzy z policzków. Płakała od rana i w sumie bez żadnego powodu. Czasami po prostu tak miała, a mieszkańcy sierocińca powinni się przyzwyczaić do tego, że zawsze chodziła z opuchniętymi od płaczu oczami. Kiedy wreszcie pozbierała swoje rzeczy podniosła się i spojrzała na dziewczynę. Kojarzyła ją, ale nigdy nie zamieniła z nią słowa.
    - Nie ma sprawy, to nie ty się tarzasz po podłodze zbierając swoje rzeczy - wycedziła nie szczędząc sobie przy tym jadu w głosie. Była wkurzona, ale cóż. Grey pociągnęła nosem i kilka razy zamrugała oczami. - Sorry, powinnam już iść - mruknęła i w momencie, kiedy chciała ominąć dziewczynę ktoś potrącił ją po raz kolejny, a grube książki wypadły z chudych rąk dziewczyny...

    Alyssa

    OdpowiedzUsuń
  48. [Dobra, Tonunia wreszcie zrobil restart, więc może, jeśliś aktywna, może wąteczek jakiś by się poprowadziło, hm? :D]
    ~powracający T. Reynolds

    OdpowiedzUsuń