poniedziałek, 23 czerwca 2014

I never wanted this

Ronnie
SHARON CAROLINE EDWARDS


Za każdym razem, gdy słyszy jak ktoś mówi do niej "panno Edwards" do końca dnia histeryzuje. On nie czuje się ani trochę dziewczyną. Nie chce, żeby ktokolwiek kojarzył go z waginą, która ma w majtkach. Obwiązuje za każdym razem swoje piersi bandażem. Nie przyznaje się, że bierze sterydy, żeby nabrać nieco bardziej męskiej sylwetki. Żeby delikatne rysy nabrały choć odrobinę ostrości.
Sherie zawsze lepiej dogadywała się z chłopakami. Nie brzydziło jej wyławianie krabów z rzeczki ani jedzenie robaków. Koledzy lubili ją, dziewczynki uważały za dziwaczkę, chociaż miała koleżanki. Miała swoją ulubioną lalkę, ale i kochany samochodzik. Spódniczki w kwiatki były śliczne, ale ogrodniczki znacznie wygodniejsze. Chciała mieć to coś między nogami co koledzy. Z wiekiem zauważała, że bycie chłopczycą nie było takie dobre, a przecież nie miała zamiaru stracić przyjaciółek. Rozdarta między chłopcem a dziewczynką. Kim ona właściwie była?
Sharon stała się Ronniem tak nagle, ale przecież w szkole dalej nauczyciele mówili do niej per "panno", co przyprawiało go o szewską pasję. Bał się powiedzieć mamie. Proste, przecież była przyzwyczajona, że jej dzieckiem jest mała Sharon, a nie jakiś dziwak i przebieraniec. Potem już nigdy nie miał okazji jej powiedzieć. Mama wyjechała do pracy za granicę, a potem zginęła lecąc samolotem nad Pacyfikiem. I tak Ronnie-dziwak trafił tutaj.

16 lat || pokój 36 || wielbiciel komiksów i mang || napierdala w Titanfall, Call Of Duty i Metro 2033

Moim marzeniem było stworzyć transa.
Ronnie pozdrawia, liczy na tolerancyjnych przyjaciół
i może chłopaka, chociaż nigdy nie wiadomo.

20 komentarzy:

  1. [Przychodzę polubić Ronniego :3]

    Z. Robinson

    OdpowiedzUsuń
  2. [ To ja chcę wątek, bo postać jest bardzo fajna. Z Audrey mogą łapać żaby :) ]
    Audrey, Lana

    OdpowiedzUsuń
  3. [Postać schwyciła mnie za serducho. Myślę, że dogadają się z Anną :)]

    Anna

    OdpowiedzUsuń
  4. [Może Anna przez przypadek wejdzie do pokoju Ronniego, a ten będzie poprawiał bandaż na klatce piersiowej ?]

    Anna

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Tak, tak zacznij :) ]
    Audrey

    OdpowiedzUsuń
  6. [Z nim raczej problemów nie będzie miał, Zach to taka dobra duszyczka.]

    Z. Robinson

    OdpowiedzUsuń
  7. [Dziękuję i również witam ;)
    Mimo, że Hunter to bardzo fajna postać, piszę pod kartą Ronnie, bo... To jeszcze bardziej intrygująca osóbka jest. Jim jest dość tolerancyjny, więc proponujemy sojusz.]

    Jim Wolfwitz

    OdpowiedzUsuń
  8. Anna idąc korytarzem, spuściła głowę jak najniżej. Właśnie przeżyła coś, co sprawiło, że nie wyjdzie z pokoju do końca życia. Właśnie wpadła na nową nauczycielkę, wylewając na jej kaszmirowy sweterek napój. Kobieta uderzyła Annę w policzek, i nawrzeszczała na nią.
    Szybko wybiegła ze stołówki, słysząc tylko ciche śmiechy. Szła szybko korytarzem. Chciała się schować przed światem. Chciała usiąść w kącie pokoju i rozpłakać się, jak zawsze.
    Pociągnęła za klamkę, uniosła wzrok i… otworzyła szerzej oczy. Zatrzymała się raptownie, i już chciała wyjść, kiedy chłopak odwrócił się w jej stronę. Owijał swoją klatkę piersiową bandażem, ale Anna nie wiedziała, że próbuje ukryć swój biust.
    -Przepraszam. – szepnęła.

    Anna

    OdpowiedzUsuń
  9. Tristan jak zwykle siedział na podłodze przy regale z literaturą piękną i pochłaniał kolejny dramat sowjego mistrza - Szekspira. Tym razem padło na "Othello". Bardzo podobała mu się ta sztuka. W ogóle lubił takie klimaty. Nie pasował do tej epoki. Był romantykiem. Nie umiał imprezować, ani nic z tych rzeczy. Zamiast tego wolal siedzieć i czytać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Położył palec przy linijce, na której skończył i podniosł wzrok. Miał łądną twarz, taką...szlachetną i aystokratyczną. Nieco orl nos, blada cera, bystre, intensywnie zielone oczy. Włosy jedynie psuły ten obraz- był sztywne i czego by z nimi nie robił i tak układały się po swojemu. Nie umiał nad nimi zapanować. Ale przynajmniej zakrywały jego nieco odstajace uszy, a zwłaszcza lewe, to z cienką blizną na małżowienie - wydaje mi się, ze to będzie w tamtym rogu, gdzie czasopisma i magazyny. Albo sprawdź pod historie obrazkowe, dwa regały na lewo od wejscia. - biblioteke znał na pamieć, to był jego dom.

    OdpowiedzUsuń
  11. [Mam pomysł, więc zacznę, o.]

    Zorientował się, że po raz kolejny wrzeszczał w trakcie snu dopiero gdy otworzył oczy, zacisnął gwałtownie pięści na pościeli i poczuł jak płuca w desperacji szukały większej ilości tlenu, jakby powietrze zawarte w nich już im nie wystarczało. Kolejna noc podobna do wszystkich innych – za każdym razem jednak czuł się tak, jakby w ogóle się tego wszystkiego nie spodziewał. To przeżycie było przytłaczające i przerażające za każdym razem, a on już nie wiedział co ze sobą zrobić. Starał się spać jak najmniej, ale ile mógł organizm siedemnastolatka wytrzymać bez snu? Jego rówieśnicy uwielbiali spać po jedenaście godzin dziennie, podczas gdy on szukał coraz to nowych zajęć nocnych, aby tylko nie zamknąć powiek i nie odnaleźć na nich tych obrazów, które przekonywały go, iż były jego dawnymi, zapomnianymi wspomnieniami. Prędzej czy później dawki napojów energetyzujących przestawały być przyjmowane, a on zasypiał nawet o tym nie wiedząc.
    Dysząc rozglądnął się po pokoju, automatycznie szukając wzrokiem między ciemnością łóżka swojego współlokatora, jakby miał jeszcze nadzieję, że jednak go nie obudził. Niestety Ronnie siedział na swojej pościeli i w ciszy go obserwował, a Zach nawet z takiej odległości mógł poczuć jego przerażenie i zdenerwowanie. Sam był tym wszystkim sfrustrowany. Nienawidził tego, że przez niego podczas tych nocy, które był zmuszony spędzić w swoim pokoju chłopak nie mógł liczyć na dużą dawkę snu. Mimo wszystkiego, nigdy nikomu nic o tym nie powiedział i Robinson był mu za to naprawdę wdzięczny. Skoro i tak nie było szans na pokój indywidualny dla niego, po co wychodzić na jaw z tymi trudnościami w zaśnięciu? To nie było normalne, gdyż nie zdarzało się raz co jakiś czas – to odbywało się praktycznie za każdym razem, gdy zasypiał. Może w końcu zacząłby uciekać na strych w nocy i zaakceptowałby stary fotel jako swoje nowe łóżko; nie chciał, aby Ronnie powoli zaczął nabierać podejrzeń i pytań co do tego, co konkretnie mu się śniło za każdym razem.
    - Przepraszam – westchnął ciężko, prawdziwie zażenowany całą tą sytuacją. Trzęsące się dłonie odgarnęły na bok pościel, aby mógł udać się do łazienki i obmyć zimną wodą twarz z nadzieją, że to zmyłoby z niego także szok i wszelkie wspomnienia.

    Z. Robinson

    OdpowiedzUsuń
  12. Od zawsze było tak, że Audrey gdy miała tą wyczekiwaną chwilkę wolności, to udawała się nad jezioro. Tam była z dala od wszelkiego zgiełku i ciekawskich spojrzeń, które były na nią kierowane. Audrey nie była osobą, która wzbudzała jakiekolwiek zainteresowanie, więc cała ta ciekawość nie była tym spowodowana. Grant zazwyczaj była tą niemiłą manipulatorką, która wykorzystuje wszystkich do osiągnięcia własnych korzyści, więc niektórzy patrzyli na nią aby zdobyć jakiegoś haka i ją udupić. Ona się jednak nie dawała i eliminowała, w jak najmniej bolesny, ale stanowczy sposób, każdego kto wszedł jej w drogę. Dzięki temu czuła się nietykalna i w miarę bezpieczna.
    Teraz siedziała nad stawem, schowana w wysokiej trawie. Nie przeszkadzało jej to, że tuż obok niej znajduje się tysiące maleńkich stworzonek, które tylko mażą o tym, aby obleźć ją całą. Niestety, poza pająkami, to dziewczyna nie bała się stawonogów, więc nie obchodziło ją ogromne mrowisko, które znajdowało się niedaleko. Ze słoikiem w dłoni przyglądała się spokojnej tafli jeziora. Czekała.
    W pewnej chwili usłyszała kroki. Wyjrzała zza trawy, co wyglądało jakby dosłownie wyrosła spod ziemi i posłała postaci mordercze spojrzenie.
    – Edwards – wysyczała – wystraszysz mi wszystkie żaby i mój wysiłek pójdzie na marne – mruknęła. No tak, jeśli siedzenie w trawie można nazwać wysiłkiem.
    Audrey

    OdpowiedzUsuń
  13. [W tytule masz taki błąd, że aż przykro patrzeć.
    Cześć.]

    Gosza Olenin

    OdpowiedzUsuń
  14. [No już nie będę taka. Robimy wątek?]

    OdpowiedzUsuń
  15. [Jak tak sądzisz...
    Może do niego przyjść nawet o trzeciej, on i tak nie wychodzi z pracy. XD]

    Julien.

    OdpowiedzUsuń
  16. -Ja… po prostu pomyliłam pokoje. – szepnęła. Wycofała się. Nie chciała narazić się chłopakowi, tego brakowało by ten dzień był jeszcze gorszy. Przełknęła nieswojo ślinę. – Przepraszam.
    Odwróciła się na pięcie.

    Anna

    OdpowiedzUsuń
  17. Obserwował cały czas tą dziwną postać. Jasne, spotykał chłopczyce i zniewieściałych chłopaków. Chyba sam nawet taki był. Ale nigdy nie spotkał kogoś takiego. Wiedział, zę to dziewczyna. A jednak jej sposób ubierania się, mówienia (przecież używała męskich form czasowników!), poruszania się...były zbyt meskie anwet jak na najbardziej chłopięcą chłopczycę. Słyszał plotki, ale nie dawał im wiary aż do teraz. I nie chodizło o to, ze przez to skreślał tą osobę. Po rpostu pocuzł sie dziwnie.

    OdpowiedzUsuń
  18. -Nie, ja jeszcze raz cię przepraszam. - wymamrotała. Uniosła wzrok na twarz chłopaka. Przełknęła z trudem ślinę.

    Anna

    OdpowiedzUsuń
  19. [Jako wprowadzenie możesz potraktować godzinę trzecią. Ewentualnie możemy pomyśleć jak zwykle w sferze żimejlowej. c:]

    Julien.

    OdpowiedzUsuń
  20. Okej? Nie, nic w tym momencie nie było „okej”. Zach podniósł się do pozycji półsiedzącej i oparł plecami o poduszkę przyciśniętą do framugi łóżka, podczas gdy jego płuca gwałtownie i ciężko poruszały się w poszukiwaniu coraz to większej ilości tlenu, jakby w pomieszczeniu było go mało. Przed oczami wisiały mu nadal nie tylko sceny, które zobaczył we własnej głowie, ale także czarne plamki przeszkadzające mu w komfortowym rozglądaniu się; uciekał ciągle wzrokiem w najprzeróżniejsze strony, łudząc się, że w ten sposób mogłyby zniknąć. Spocone dłonie zaciśnięte na pościeli trzęsły się, jednak chłopak znów chciał wszystko zamaskować chociaż wiedział, że Ronnie nie był ślepy i na pewno przez te trzy lata zrozumiał, że coś było z nim mocno nie tak. Spojrzał na niego i wysilił się na uśmiech, który blado pojawił się na jego twarzy wyglądającej na jeszcze bardziej zmęczoną, niż przed zaśnięciem.
    - Tak, już jest w porządku – skłamał, bo co innego mógł w tej sytuacji zrobić? Ronnie naprawdę oczekiwał z jego strony przyznania, że wcale nie było w porządku, nawet w najmniejszym stopniu? Sam mógł to stwierdzić, nie potrzebował jego słów.
    Starając się opanować niespokojny oddech odgarnął pościel na bok i zszedł z łóżka, stawiając kroki z niesamowitą niepewnością, jakby zapomniał jak się chodzi. Musiał się na czymś skoncentrować, na czymkolwiek, aby tylko nie myśleć o tym, co po raz kolejny widział i co po raz kolejny było tak samo przerażające, jak za pierwszym razem. Podszedł więc do ubogiego okna, które zdobiło jedną ze ścian ich pokoju; otworzył je i oparł się łokciami o parapet, przymykając oczy i wdychając pełnymi płucami chłodne powietrze londyńskiej nocy mając nadzieję, że przynajmniej to dałoby radę przywrócić go kompletnie do rzeczywistości i wyrzucić z umysłu te parę scen, które w nim zostały.
    - To tylko koszmar – odezwał się chyba bardziej do samego siebie, niż do Ronniego. Drżący ton jego głosu okazywał całe zmęczenie, które nadal się w nim tliło. - Wracaj do łóżka, znów się przeze mnie nie wyśpisz.

    //Z. Robinson

    OdpowiedzUsuń