''Czy będziesz mi się zwierzać z tego, kto cię bił po twarzy? Ile razy byłaś głodna i kradłaś jedzenie? Ile razy spałaś w jakichś komórkach, bo mamusia "szła w tango"? Opowiesz mi, jak odrabiałaś lekcje przy świetle ulicznej latarni, aż zepsułaś sobie wzrok? Nie, prawda?
Dziewczynka potrząsnęła głową, robiąc wielkie oczy.
- Może kiedyś panu powiem. Może. Pan by chyba zrozumiał...''
Sheila Emily Royce /urodzona 29.11.2002/ Nosi czerwone szkła kontaktowe, które zdobywa tylko sobie znanym sposobem./ Zdecydowanie wygląda na młodszą, niż jest w rzeczywistości./ Ojciec siedzi w więzieniu, matka się powiesiła./ Pokój 3.
Jej długie, ciemne włosy całkiem przesiąknęły deszczem, kiedy przemierzała wąską uliczkę, jedną z tych, których należy raczej unikać - zwłaszcza nocą i zwłaszcza, jeśli jesteś niewysoką, drobną dziewczynką i nie ma cię kto obronić. Nie poszczęściło jej się dzisiejszej nocy i nie miała gdzie przenocować, tylko z tego powodu wściekła włóczyła się po najciemniejszych zakamarkach miasta, nie chcąc przysnąć gdzieś na ławce i ryzykować, że ktoś ją okradnie. Sama z trudem zdobyła te pieniądze, próbując swoich sił w niewielkich włamaniach, razem ze starszymi kolegami.
Niebo pociemniało, a deszcz wydawał się padać jeszcze gęściej. Znudzenie odbiło się przez chwilę w jej oczach, kiedy przelotnie spojrzała w górę i pogroziła chmurom zaciśniętą piąstką. Wciąż nie miała gdzie spać. Już od trzech tygodni była na ulicy. Usiadła na krawężniku i próbowała przypomnieć sobie którąś ze swoich zwyczajowych miejscówek do nocowania, ale zamiast tego zmęczony umysł postanowił podsunąć jej owo wspomnienie, którego nie dopuściła do swojej świadomości od... właśnie od trzech tygodni.
Otworzyła drzwi, cicho, ostrożnie, bo mama mogła spać, a przecież nie chciała jej obudzić, złościłaby się. Wstrzymując oddech zajrzała do malutkiej, brudnej kuchni, szukając wzrokiem czegoś do zjedzenia, ale zamiast tego niemal potknęła się o nowe butelki po alkoholu... siedem nowych butelek, podliczyła. Wysunęła głowę z pomieszczenia, próbując iść wąskim korytarzem jak najciszej. Nacisnęła klamkę do sypialni, spodziewając się, że drzwi będą zamknięte - o dziwo - ustąpiły lekko i z przeciągłym skrzypnięciem. Głośno wciągnęła powietrze do płuc i skuliła się, przeczuwając znajome uderzenie, ale nic takiego nie nadeszło. Czy jej tu nie ma ? Zrobiła pierwszy krok. Okna były zasłonięte, jak w całym domu, starymi, podartymi zasłonami. W pokoju panował gęsty mrok... a matka wisiała w otwartej, rozlatującej się szafie. Dziewczynka odwróciła się na pięcie i uciekła, sama nie wiedząc dokąd, nie zastanawiając się nad tym, co robi.
Tym razem wcale nie próbowała być cicho.
[Nie wiem czy to tylko mi, ale nie działa ci zdjęcie w karcie. Tak poza tym to witam na blogu i życzę miłej zabawy. :]
OdpowiedzUsuńCharles
[Cześć i czołem. Mi też nie działa zdjęcie.]
OdpowiedzUsuńLawrence/Julien'
[jezu, serio ? masakra, przetestowałam chyba z dziesięć tych programów... no cóż, dobra, biere się za naprawę. XD]
UsuńSheila.
[Hej hej, jeśli chęć na wątek masz to zapraszam do mojego ruska :)]
OdpowiedzUsuńMichaił
[ To mnie panienka przykryła i zostałam z dwoma komentarzami na krzyż, wspaniale. Cóż mam jednak zrobić... życzę miłej zabawy. ]
OdpowiedzUsuńMelinda Preston
[Mam taki dziwny pomysł...co może nerwowo wykończyć Miszę...ale co tam xD Co ty na to by jakoś tak się złożylo, że dziewczyna zaczeła by traktować Misze jak starszego brata, a on chcąc nie chcąc jakoś zacząłby się martwić o nią...przez co też byłaby dla niego jak siostrzyczka, której nie miał nigdy. To mogłoby ciekawie wyjść bo Michaił i martwienie się o kogoś, niekoniecznie idzie w parze ;P
OdpowiedzUsuńTeraz mała mogła by wpaść do niego, bez powodu...by go podręczyć xD
jeśli coś takiego ci pasuje :)]
[jakbyś mogła to byłabym wdzięczna :)]
OdpowiedzUsuńKiedy nie przesiadywał w pokoju to włóczył sie po sierocińcu. Dziś też był taki dzień, nie chciał siedzieć w pokoju sam i zastanawiać się gdzie wcięło jego współlokatora...ani jak go zabić gdy wróci i dowie się co nieco.
OdpowiedzUsuńSzedł korytarzem gdy nagle wpadła na niego dziewczyna, od razu widać, ze sporo młodsza. Przyjrzal jej się uważnie swymi dwukolorowymi oczami.
- Może mam...a czemu miałbym ci dać? - nigdy nie dawał nic łatwo, zawsze kiedy chcialo się od niego czegokolwiek to trzeba było nieźle się namęczyć, pkombinować by zaczął współpracować.
Taki już charakterek miał Misza i nic nie mogło go zmienic.
Sięgnął do kieszeni spodni i dał jej paczkę w której zostały tylko dwa papierosy.
OdpowiedzUsuń- Uważaj od kogo chcesz fajki - poradził jej. Będąc w dobrym humorze, mógł jakoś pomóc...ale gdy nie miał humoru był jak większość tutaj. Pilnował tylko siebie i trzymał wszystkich na dystans.
Nie lubił gdy ktoś wtedy wchodził mu w drogę i cokolwiek chciał.
- nie rozpędzaj się tak, piwo, fajki i co jeszcze? Nie za dużo życzeń? - uniósł lekko brew.
Ten jej sztuczny śmiech nieco go rozbawił, bycie miłym na siłę nie opłacało się gdy było to słychać.
Przez moment zastanawiał się co zrobić, niby powinien już zapalić bo męczyło go.
OdpowiedzUsuń- Idziemy - zdecydował i ruszył w kierunku wyjścia z budynku.
Spojrzał na nią gdy zrównała z nim krok.
- Nie da sie nie zauwazyć, że nowa jesteś. Poczekaj jeszcze trochę, a nauczysz się wszystkiego o tym miejscu - wystarczyło trochę czasu by przywyknąć do tego jak trzeba sie zachować, co robić, a czego nie.
Każdy przez to przechodził bez wyjątku.
Idzie w to samo miejsce co zawsze, za budynkiem tam gdzie nikt poza paroma cwanymi osobami nie chodzi.
Wyciągnął z wewnętrznej kieszeni kurtki nową paczkę papierosów. Wyciagnął jednego, a resztę schował. Zaraz też odszukał zapalniczkę by odpalić.
Oparł się plecami o ścianę budynku, patrzył na nią uważnie.
OdpowiedzUsuń- Mądre podejście, nie jesteś głupią i naiwną dziewczynką...- ocenił spokojnie. Misza zwykle nie szanował ludzi, którzy żyli w jego bliskim otoczeniu. Jednak gdy kogos polubił to żyło sie z nim dobrze.
Słuchał jej słów, uśmiechnął się nikle.
- Uważaj na tą zasadę, nie raz możesz przez to dostać porządnie - poradził jej. Sokołow znał to najlepiej, dostawał po pysku często, za to, że był za bardzo pyskaty, ale nie zmieniał się.
[Tak sobie myślę, bo Sheila (swoją drogą uwielbiam to imię) jest jedną z młodszych osóbek, a Sherry jest typem opiekunki. Chociaż widzę, że masz podobny wątek, ale! To żaden problem, pomysły nadal są ^^. Moja postać jest w sierocińcu już trochę, i większość zna, a że chce dobrze to mimo niechęci Sheili, jednak będzie dalej to robiła. Ewentualnie gdzieś później możemy zrobić tak, że w końcu sama Sheila się do niej zgłosi. Ale to tylko mój pomysł, jeżeli masz swój, to czekam :)]
OdpowiedzUsuńNellie Sherry Shepard
[Witam na blogu c:]
OdpowiedzUsuńZ. Robinson
[a ja się jeszcze nie witałam, więc dobry wieczór i witam serdecznie :D]
OdpowiedzUsuńSimon
[Prawdę mówiąc, jakoś niezbyt, moja wena czasami się ulatnia ;c]
OdpowiedzUsuńSherry
[Dziękuję, włosów ja sama zazdroszczę c:]
OdpowiedzUsuńZ. Robinson
[Na mnie ludzie dziwnie patrzą, gdy mówię że swoje ściełam na krótko "tylko dlatego" że latem mi gorąco :c]
OdpowiedzUsuńSherry, jak to zwykle o tej porze, wracała do swojego pokoju. szła z kuchni, gdzie znowu gotowała. Najczęściej działała tym samym schematem każdego dnia. Można rzec, że była perfekcjonistką. Zresztą, nie trwałaby w tej swojej chorobie tak długo, gdyby nie była sumienna, ale o tym cicho. Nikt nie wie, a przynajmniej nie powinien wiedzieć. Shepard chciała się teraz jedynie położyć i trochę zdrzemnąć, bo po raz kolejny czuła, że nie ma jakiejkolwiek siły. Chciała tylko opaść na materac i zasnąć. Wychodząc zza rogu ujrzała siedzącą na podłodze dziewczynę. Bardzo drobną, a kojarzyła tę osóbkę.
OdpowiedzUsuń- Sheila, wszystko w porządku? - ciemnowłosa podbiegła do siedzącej przyglądając się jej chwilę. Spojrzała na stos książek obok i wykrzywiła się lekko patrząc na ich ilość. - Czyś ty oszalała? Przecież to za ciężkie na ciebie - w oczach Sherry Royce była na wszystko za mała, za chuda. Najchętniej by się nią zaopiekowała, przygarnęła. Najprawdopodobniej po prostu brakowało jej młodszego brata, którego straciła, bo zabrano go do innego sierocińca. Nigdy nie wiedziała dlaczego i do tej pory nie udało jej się go odnaleźć.
- Choć młoda, pomogę ci - szatynka złapała w ręce tę górę tomów zostawiając raptem dwie książki dla Sheili. Mimo, że jeszcze przed chwilą nie miała zupełnie siły, to gdy miała komuś pomagać, ta siła nagle wracała. Może to coś w rodzaju zimnej krwi, może i nie. Teraz jednak bez drżenia rąk czekała, aż dziewczyna wskaże jej drogę.
[Cudna *.*]
OdpowiedzUsuńTrinny/Sara
[Dzień dobry! :>
OdpowiedzUsuńMasz może ochotę i - najlepiej - pomysł na wątek? Bo u mnie z nimi krucho...]
Rebecca
Usuń[ Dzień dobry :) A raczej dobry wieczór :) Przychodzę się ładnie przywitać i pożyczyć udanej zabawy na blogu :)]
OdpowiedzUsuńSybil
[ Lilo i Stich bajka dzieciństwo. Ile razy się przy niej płakało, jeju. No, a co do wątku, to Sheila może się trzymać z Minbyeongiem, bo jak wiadomo "we dwójkę zawsze raźniej". Mogliby na przykład uciec, gdy któryś starszak chciał im odebrać kieszonkowe, co ty na to? :3 ]
OdpowiedzUsuńSeo Minbyeong
[ Mogłabyś zacząć, nie jest to żaden problem dla ciebie? Bo ja właśnie zaczynam u Cass i musiałabyś trochę poczekać za moim wątkiem, no a co do Minbyeonga to on by muchy nie skrzywdził, a co dopiero Sheilę~ ]
OdpowiedzUsuńSeo Minbyeong
[No tak, Sara kocha książki równie mocno co ja :) A jeśli Ci to odpowiada, mogłyby na siebie wpaść w jakimś antykwariacie czy księgarni w dzień wyprzedaży. Nic tak nie zbliża ludzi jak wspólne kupowanie książek *________*]
OdpowiedzUsuńSara
[Preferowałabym dach, za dużo wątków na strychu ;_; To... Może Becky siedziałaby wieczorem pod gwiazdami, pisząc coś, a wtedy Sheila (...)?]
OdpowiedzUsuń[Hm, w sumie można tak zrobić. To... kto zaczyna?]
OdpowiedzUsuń- N-nie, nie palę - mruknął prawdomównie, z dość zaskoczoną miną. Kiedy mieszkał w Korei Południowej rzadko widywał ludzi, którzy palili, o dzieciach już nie wspominając, toteż zdziwił się słysząc pytanie od tak młodej osoby. Nie lubił, kiedy ktoś palił w jego towarzystwie; nieprzyjemny, ostry odór dymu drażnić jego nos i powodował, że łzawiły mu oczy, toteż nie wyobrażał sobie, aby kiedykolwiek chciał spróbować zapalić papierosa.
OdpowiedzUsuńBył bardzo ułożonym dzieckiem, nie rozumiał jak można się od czegoś uzależnić, nie ciągnęło go do żadnych używek, ale to w sumie należało dopisać do listy jego zalet, nie wad, w końcu lepiej nie być uzależnionym, niż nadużywać jakichś substancji, prawda?
Minbyeong początkowo walczył z samym sobą, bo chociaż całkiem polubił Sheilę, to nie chciał być świadkiem tego, jak dziewczynka robi coś niezgodnego z regulaminem sierocińca. W końcu jednak postanowił, że nie chce zostawać znowu sam i szybkim krokiem ruszył tuż za nią.
- To chyba nie był dobry pomysł, że powiedziałaś to na głos - stwierdził Minbyeong, kiedy dostrzegł padający na nich cień. Odruchowo złapał ją za rękę i zrobił dwa kroki do tyłu.
Seo Minbyeong
[Napisałam odpis - wstawiłam pod swoją kartę ;_; Nie wiem, jak to zrobiłam...]
OdpowiedzUsuńSiedziałam sobie na dachu. Był wieczór, i to późny. Przyglądałam się gwiazdom, szukając gwiazdozbiorów. Znalazłam Smoczątko - mój ulubiony, własny i jedyny w swoim rodzaju - więc czułam się na siłach, by coś napisać. To było u mnie dziwne. Najwięcej weny dawała mi noc i światło gwiazd. Przyglądałam się im z uśmiechem, nieświadoma go. Zaczęłam pisać, i wtedy cały świat, poza światłem nocy, przestał dla mnie istnieć.
Odruchowo odwróciłam się, gdy usłyszałam za sobą głos. Odłożyłam na bok notatnik i spojrzałam na dziewczynę mniej więcej w moim wieku. Skrzywiłam się, czując dym z papierosa, ale odpowiedziałam:
OdpowiedzUsuń- Tak, a co?
Miałam wrażenie, że wiem, po co, ale wolałam się upewnić. Nie warto oceniać innych po pierwszym wrażeniu.
Przeczuwał, że tak właśnie się to skończy, kiedy tylko zobaczył padający na nich cień. Ze starszakami miał już trochę - niemiłych - doświadczeń. Większość go nie lubiła. Zwracali na niego uwagę, ponieważ jak dotąd zauważył - był jedynym Azjatą w sierocińcu. Nie sądził, że w jednym miejscu może być aż tylu rasistów oraz aż tak wiele zepsutej, niedobrej młodzieży. On właśnie tak określał duży procent starszych od siebie wychowanków tego przybytku. Nie lubili go i to nie dlatego, że był niemiły, czy dlatego, że kradł. Wręcz przeciwnie - zdawało mu się, że nie darzyli go sympatią przez to, że nie chciał się stać tacy, jak oni. I prawdę mówiąc - nadal nie zamierzał.
OdpowiedzUsuńPozwolił pociągnąć się dziewczynce za rękę. Pobiegł ile sił w nogach i zatrzasnął za nimi drzwiami do pomieszczenia. Słyszał jak chłopak walił w nie chwilę pięścią, ale w końcu zagrożenie chyba minęło. Dopiero wtedy Minbyeong zauważył, iż znajdowali się w jakimś zakurzonym, niezbyt dużym, ciemnym pomieszczeniu. Z trudem dostrzegał kontury jakichś przedmiotów nieopodal nich, a także zarys sylwetki swojej towarzyszki.
- Znowu będą mnie ganiać - westchnął po cichu i dopiero teraz puścił dłoń Sheili.
[Dobrze, dobrze. :3]
Seo Minbyeong
[Byłabym wdzięczna, gdybyś dała radę zacząć :>]
OdpowiedzUsuńSkrzywiłam się na dźwięk przekleństwa, ale spojrzałam na nią z zaciekawieniem.
OdpowiedzUsuń- Co masz na myśli? - spytałam z rezerwą.
Dziewczyna nie wyglądała specjalnie groźnie, ale nie byłam zupełnie ufna. Nie brałam wszystkiego, co mi tylko w rękę dadzą, więc wolałam się upewnić.
[Wybacz długość, ale urlopy źle wpływają na ilość pomysłów...]
[Halo, halo! Witam i o wątek pytam :3 Karta urokliwa, znalazłoby się parę powiązań z Alem :3 Zapraszam!]
OdpowiedzUsuńAlex.
Lubiła uciekać do biblioteki, gdzie, choć podłoga skrzypiała, a stare półki uginały się pod ciężarem równie starych, poniszczonych książek, było przyjemnie cicho i spokojnie w porównaniu z resztą sierocińca. Tutaj mogła wreszcie spokojnie pomyśleć, poukładać sobie w głowie to, co poukładania potrzebowało i wyciszała się po całym dniu wiecznych krzyków.
OdpowiedzUsuńNie szukała niczego konkretnego. Nigdy nie szukała. Przeglądała książki, sunąc opuszkami palców po zakurzonych grzbietach tak dawno nie czytanych książek. Nie mogła zrozumieć, dlaczego tak niewielu wychowanków sierocińca odwiedza bibliotekę.
Trzymała tylko jedną, cieniutką nowelkę w pożółkłej, szaroburej okładce, na której widniał jedynie tytuł wypisany ręcznie. Szła pomału w kierunku drzwi, gdy poczuła, jak coś twardego i kanciastego uderza ją w okolice żeber. Odwróciła się i pożałowała, bo chwilę później poleciało na nią mnóstwo innych książek. Jęknęła cicho i z trudem utrzymała równowagę.
- Em... nic się nie stało - mruknęła, rozmasowując obolałe żebra.
Sara
Sara naprawdę uważała tą sytuację za absurdalną i komiczną, i najchętniej zostawiałby dziewczynę samą, czując zapewne nie mniejsze zakłopotanie niż winowajczyni całego tego zajścia, ale nie miała serca tak po prostu uciec. Uczucie to nasiliło się, kiedy z jej torby powypadały książki i cała reszta tego, co w torbie trzymała każda inna dziewczyna. Westchnęła cicho, po czym przykucnęła i pomogła jej zbierać książki, układając je w niepokojąco równą i idealną piramidkę.
OdpowiedzUsuń- Nie ma sprawy. Nic takiego – odpowiedziała niby od niechcenia. – Tak poza tym… mam na imię Sara – dodała, przedstawiając się.
Sara
[Strasznie często wykorzystuję pomysł z robieniem zdjęć. Alex robi komuś zdjęcia, ktoś go zauważa etc. Myślałam nad wątkiem w roli "opiekuna", ale takich masz pełno, więc nie będę cię męczyć :D Co gdyby dla odmiany nasza Sheila zapragnęła się dowiedzieć, po co Alexowi wszystkie te zdjęcia i wgl. Jest mała - małe jest piękne. Ten gościu jest czuły na takie rzeczy, więc jakby złapał ją na buszowaniu po jego pokoju, to prędzej kazałby jej kontynuować i zacząłby robić następne zdjęcia xD Wszystko się do tego sprowadza... Albo by ją gonił po dachu, po którym chodzić nie umie. Tak. No nie wiem, w wakacje mój mózg pracuje dość ospale :D Przemyśl to i napisz czy mam zacząć lub po prostu zacznij! ;) Czekam :3]
OdpowiedzUsuńAl.
Niektóre ciężkie dni w sierocińcu bywały... naprawdę ciężkie.
OdpowiedzUsuńMimo że nauczyciele dawali im niejaką swobodę, zawsze znajdywało się coś, czym można było się zmęczyć. Na ten przykład? Jedna z dziewczyn poprosiła cię, żebyś dowiedział się czy jej chłopak ją zdradza. I potem, kiedy już wiesz, że tak, musisz jej to jakoś powiedzieć. A następnie uciekać przed latającymi po pokoju rzeczami. Męczarnia.
Alex wracał właśnie od jednej potencjalnej klientki, która nie zamierzała mu zapłacić i kombinował już jakby tu uprzykrzyć jej życie. Przystanął i zmarszczył brwi, szukając kluczy do swojego pokoju. Nagle ciszę przerwał rumor dobiegający zza drzwi. Uniósł wzrok i wsłuchał się w dziwne dźwięki przedzierające ciszę. Ktoś buszował w jego rzeczach.
Najciszej jak potrafił włożył kluczyk do dziurki i przekręcił, zaraz pewnie naciskając klamkę. Wpadł do środka, szukając potencjalnego zbrodniarza, jednak przeliczył się w swoim założeniu. Przed nim stała niewielkiego wzrostu dziewczynka, mierząc go zaskoczonym spojrzeniem. Nie spodziewała się go o tej porze. Wyciągnął dłonie przed siebie i przechylił głowę, myśląc gorączkowo co powinien zrobić. Dusza artysty pobiła jednak zdrowy rozsądek, więc jedynie uśmiechnął się i spytał spokojnym, naturalnym głosem.
- Mogłabyś się przez chwilę nie ruszać? Chcę zrobić ci zdjęcie.
Al.
[Badabum, nie lubię zaczynać xD Let's go! :D]
[Z miłą chęcią :) Jakieś konkretne propozycje?]
OdpowiedzUsuńTrinny