wtorek, 29 lipca 2014

We dream, as we live - alone.




Alyssa Grey 
|| 21.06.1998 || Angielka z krwi i kości || Uzależniona od kawy ||
|| Pali, czasem, ale jednak || Pisany w sekrecie pamiętnik ||
|| Pokój 35 || 

Alyssa do sierocińca trafiła w wieku siedmiu lat. Rodzicie oddali ją bez żadnego powodu. Może sprawiała im za dużo kłopotów, albo sobie po prostu nie radzili z rozbrykaną siedmiolatką. Przez bardzo długi czas Ali nie wiedziała co się dzieje i codziennie pytała opiekunów, kiedy przyjdzie po nią mama. Po roku czekania dała sobie spokój. Każdego dnia wierzyła, że ktoś zlituje się nad nią. Niestety - w rodzinie zastępczej była tylko raz. Po jakimś czasie młode małżeństwo znudziło się Alyssią i z powrotem oddali do sierocińca. Od czterech lat mieszka w Sierocińcu Agnes Redbair. Nauczyła się już na pamięć miejsc, gdzie może się skryć, aby nikt jej nie mógł znaleźć. Nawet znalazła miejsce przez, które można wyjść poza ośrodek, ale rzadko z niego korzysta i raczej nie dzieli się ze wszystkimi tą wiedzą. Alyssa jest osobą skomplikowaną. Żyje z dnia na dzień czekając, aż opuści mury sierocińca raz na zawsze. Jest częstym gościem na posterunku policyjnym. Często pakuje się w kłopoty nawet tego nie chcąc. Jest impulsywna i często najpierw robi, a potem myśli. Mimo swojego niewinnego wyglądu wcale taka niewinna nie jest. Zawsze ma przy sobie paczkę papierów - skąd ona to ma nikt tego nie wie i raczej nikt nie chce wiedzieć. Kilkanaście podłużnych blizn na nadgarstku. Każda z nich oznaczająca ból i chęć bycia kochaną.  Jej oczy są często napuchnięte i czerwone od płaczu, ale zaskakujące jest to, że każdy myśli, że to alergia. Nigdy nic nie je. Jeśli już to robi to w małych ilościach. Potrafi żyć tylko pijąc. I pewnego dnia zostanie po mnie tylko ciało. Nikt się nie przejmie tym, że umarłam. Może nawet będą się z tego cieszyć. O jednego gówniarza w sierocińcu mniej. Jedna gęba mniej do wykarmienia. 


- Jestem beznadziejna. 
- Podaj chociaż jeden powód dlaczego. 
- Sam fakt, że żyję i oddycham jest beznadziejny. 
_____________
Twarzyczka Danielle Campbell 
Kontakt: GG - 50700814 
Zapraszam do wątków i powiązań
Karta odnawiania 16.09.2014

78 komentarzy:

  1. [Witam nową postać ^^ Alyssa wydaje się ciekawą osobą ;3 Życzę miłego wątkowania i skomplikowanych powiązań, bo takie najciekawsze hehe ^^
    I skromnie zaoraszam do mnie, jeśli chęć najdzie]

    Dan Finnigan

    OdpowiedzUsuń
  2. [W pierwszej chwili zdjęcie skojarzyło mi się z jakąś gwiazdą porno. ^^
    No nic, dzień dobry, miłej zabawy i zapraszam do wątku, jak masz ochotę. c:]

    Lawrence.

    OdpowiedzUsuń
  3. [Proszę o dodanie etykietki.]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Cześć :) Może jakiś wątek z Aidanem?]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Może niech się stara wymknąć. Wymkną się razem, zrobią coś głupiego i wylądują na posterunku, skoro Alyssa jest jego stałą bywalczynią. c:]

    Lawrence.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Z Aidanem mogliby coś napsocić, bo np.: nie lubią tej samej osoby i chcieliby się na niej odegrać.
    A może chciałabyś też wątek z Nathanem? Mam nawet pomysł.]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Jak chodzi o pomysły to u mnie cieniuśko... Zdecydowanie wolę zaczynać ;c Poza tym chyba nie widzę jakiegoś punktu zaczepienia ;-;]

    Dan Finnigan

    OdpowiedzUsuń
  8. [Z tobą wątek chętnie. Jeśli masz pomysł to pisz do mnie (najlepiej na GG)]
    Leo Davies

    OdpowiedzUsuń
  9. Cztery godziny samotności wyraźnie dały się Ravenowi we znaki. Niezbyt wiedział, co ze sobą zrobić, nie mógł znaleźć sobie zajęcia. Wiedział, że nie powinien wychodzić z sierocińca, w końcu ostatnio prawie w nim nie bywał, ale musiał się stąd wyrwać, by nie zwariować.
    Przejście przez ogród do miesca, w którym uciekała większość wychowanków, nie było trudne. Gorzej, że gdy tam dotarł, zobaczył kogoś. Z początku myślał, że to jakiś pracownik, ot, brak okularów, ale gdy już wygrzebał je z kieszeni i założył na nos, rozpoznał w tej postaci Alyssę. Postanowił lekko ją nastraszyć: zaczaił się i, w najmniej spodziewanym momencie, położył dłoń na jej ramieniu.
    Zachichotał, widząc reakcją dziewczyny na ten żarcik. Miał tylko ichą nadzieję, że nie dostanie za niego po łbie.
    - Ano ja. Chciałaś iść broić sama? Wstydź się.

    OdpowiedzUsuń
  10. [ Skomplikowany Blaise, a myślałam że jest prostolinijny XD haha myliłam się.
    No można coś skręcić, jak masz pomysł to od razu zaczynaj :)]

    Blaise

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzień był niemiłosiernie upalny. Nawet trzy zjedzone w ciągu godziny lody nie pomogły. Słońce jak nawalało żarem, tak nawalało. Nathan był nawet gotów zatańczyć publicznie taniec hula, aby spadło chociaż trochę deszczu. A mówi się, że Anglia to deszczowy kraj. Chyba nie w tym momencie.
    Aktualnie przechadzał się po skwerku. Na szczęście gdzie nie gdzie mógł znaleźć chociał mały placek cienia. Otarł dłonią krople potu z czoła. Przeklęta wysoka temperatura! A niech ją diabli wezmą!
    Przechodził obok muru sierocińca, kiedy zobaczył dosyć ciekawe zjawisko. Otóż jakaś dziewczyna wychodziła przez owy mur. Chyba go nawet nie widziała.
    - Ekhem. - Chrząknął znacząco, kiedy ta stanęła na ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  12. W ślad za dzieczyną, przecisnął się przez dziurę w płocie.
    - Nie wiem, co wy się tak tej samotności uczepiliście - burknął niewyraźnie, strzepując nieistniejący kurz z czarnej bluzy. - Towarzystwo przy robieniu dziwnych rzeczy jest wskazane.
    Przez moment zastanawiał się nad odpowiedzią na pytanie. Londyn to duże miasto, można w nim robić masę rzeczy. A Raven akurat miał ochotę wpakować się w kłopoty.
    - Najlepiej zróbmy coś głupiego - zaproponował. - Mam trochę drobnych, chodźmy do sklepu z farbami i namalujmy gdzieś piękną, zieloną łąkę pełną kwiatów, co ty na to? Ubrwmy trochę życie mieszkańcom tego szarego miasta.
    Ostatnio licho było u niego z powodami do bezinteresownej radości, więc uznał, że można w ten sposób połączyć przyjemne z pożytecznym.

    OdpowiedzUsuń
  13. Cóż, wiadomo, zawsze lepiej wylądować na komisariacie z kimś, niż samemu. Kruk co prawda po każdej takiej akcji zbierał ochrzan od swojej lepszej połowy, ale to nic. Była to przynajmniej pewna dawka adrenaliny.
    - Wolałbym, żebyś dorzuciła się do farby, ale tak też może być - zażartował. W sumie Raven jadł niewiele, Więc prewnie i tym razem wykręci się sianem, byle tylko nie napełniać sobie niczym żołądka.
    Zdziwił się tą zaczepką, dlatego w pierwszej chwili nie zareagował. Dopiero po chwili zachichotał cicho i pobiegł, w ślad za dziewczyną. Oczywiście krótkie nóżki, w połączeniu z bardzo słabą kondycją sprawiły, że trochę mu zeszło nim ją dogonił.
    - Wygrałaś, moja droga - wysapał, gdy już stał obok niej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Była stąd na pewno. On sam kiedyś czmychal tedy. Ale później to się jakieś takie populaene zrobiło. Do tego stopnia,że nauczycirle zaczęli tam czatowac. I trzeba było wymyślić coś nowego. Stare dzieje.
    Spojrzał uważnie na dziewcxyne.
    - Ja? Na pewno nie gestapo. - Odpowiedział. - Nie sądzisz, że wyjście bramka byłoby o wiele prostsze? I mnie okupione oczkami w rajstopach? - Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  15. [Chęć mam na pewno, ale pomysł...oj tu będzie ciężkawo xD Jednak można pomyślec nad czymś razem i jakoś sę to sklei ]

    Michaił

    OdpowiedzUsuń
  16. - Grunt to pewność siebie - puścił do niej oczko.
    Nie czuł się pewnie, trzymając ich pieniądze przeznaczone na farbę, aka ich fundusz rozrywkowy. Był małą niezdarą i nieogarem, bał się, ze zgubi, dlatego schował banknot od dziewczyny do kieszeni i wcisnął w nią rękę. Żeby nie było.
    - Wiesz, to zależy. Jak weźmiemy spray, to ze cztery, pięć puszek powinno nam wyjść. To jest najtańsza opcja. Możeby poszukać też plakatówek, to będzie tańsze, ale zejdzie po pierwszej ulewie - stwierdził.

    OdpowiedzUsuń
  17. [chętnie :) masz jakiś sprecyzowany pomysl na ich znajomość?]

    Tristan Hale

    OdpowiedzUsuń
  18. [Fajny pomysł :) Zaczniesz, bo ja muszę jeszcze 16 odpisów zrobić...]

    OdpowiedzUsuń
  19. [może być....chociaż będą potwierdzeniem reguły, ze przeciwieństwa się przyciągają, bo on to grzeczny chłopczyk jest, a ona buntowniczka ;p]

    Tristan Hale

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie był pewien, co czarnego można znaleźć na łące. Może poza robakami. Ale nie zamierzał się kłócić, czarny to dobry kolor, pasuje do dosłownie wszystkiego.
    - Nie znam się na kolorach - stwierdził, przyglądając się puszkom. Większość barw była naprawdę ładna, a Kruk należał do ludzi średnio zdecydowanych. - Na pewno musimy wziąć zielony - stwierdził, stając na palcach i próbując zdjąć puszkę z półki. To nie było łatwe wyzwanie. - Jakiś żółty... Może niebieski... To już cztery, tak? - spytał.

    OdpowiedzUsuń
  21. Spojrzał na dziewczynę jak ta zbiegła.
    - Was kobiety to tylko podziwiać. - Powiedział a zaraz też i sprostowal. - Za te bieganie w szpilkach. Gdyby mi tak przyszło... Uhhh... Zeby bym stracił szybko. A co tobie ona zrobiła?- Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  22. Migiem zgarnął z półki jeszcze biały i różowy spray. Jak im nie starczy, Raven go rąbnie. W końcu potrafił, mało chlubna umiejętność, ale czasem można się nią czasem pochwalić.
    - Musimy wykombinować sobie jakąś dobrą miejscówkę. Masz jakiś pomysł? - spytał, doganiając dziewczynę.

    OdpowiedzUsuń
  23. - A później przez to swoje "wyglądanie" macie te swoje choroby kręgosłupa. Nóg i stóp także. - Dodał z małą dozą złośliwości. Jednak nie była to żlośliwość typowa dla wrogów. Raczej to były kumpelskie docinki. - A tamta zdzira pewnie była prowokatorem tych kłopotów. - Stwierdził. - Mam pewien pomysł, jak jej życie umilić. - Powiedział bardzo tajemniczo, machając zachęcająco brewkami.

    OdpowiedzUsuń
  24. [Przychodzę z pomysłem. Może by tak Alyssa spotkała Leo, gdy ten tworzył sztukę na ścianach i ona by go rozpoznała zaczęli by gadać. Później zobaczył by jej blizny oraz wypytywał o nie. A jako, że Leoś jest bardzo opiekuńczy to zacząłby się z nią przyjaźnić i opiekować Alyssą. Co ty na to? Jeśli ci się podoba możesz od razu zacząć]

    Leo Davies

    OdpowiedzUsuń
  25. -Tak ja też się cieszę że cię widzę- mruknęła po czym wstała i zaczęła się rozglądać żeby tylko nie patrzeć na dziewczynę.
    Słuchaj, najwyraźniej przydzielono mnie do tego pokoju, Też mi się nie podoba, że będziemy razem mieszkać ale słuchaj dziunia musisz się z tym pogodzić bo nie mam zamiaru dzielić pokoju z rozwydrzonym bachorem. Nie wchodź mi w drogę to ja też nie będę zawracać ci tyłka - była naprawdę zmęczona podróżą tutaj i nie miała ochoty na kłótnie z jakąś panienką, której nic nie pasuje. Boże oby to nie była jedna z nich. Zdjęła glany i skórzaną kurtkę i rozłożyła się wygodnie na łóżku. Całkiem niezłe, ciekawe gdzie śpi ta druga jak jej tam. Zamknęła oczy ale nadal czuła na sobie wzrok obcej dziewczyny. No, kurwa świetnie. Pomyślała po czym odwróciła się
    - a ty tu jeszcze ? Myślałam że już ci wszystko wytłumaczyłam. Przeliterować ?

    Taylor

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. -Mmm, zadziorna. Zaczynam cię lubić, dziunia.- zachichotała i zeszła z łóżka dziewczyny. Zabrała swoje wcześniej zdjęte rzeczy, przeszła przez pokój i rozłożyła się ponownie, tyle że na drugim łóżku. Wyjęła paczkę swoich ulubionych papierosów black devil i go zapaliła. Uśmiechnęła się gdy poczuła znajomą obecność dymu w płucach. Znieruchomiała gdy zobaczyła ,,współlokatorkę''
    -Na się tak kurwa gapisz ?Nigdy nie widziałaś żeby ktoś palił ? Tylko mi nie mów że wy tu jakiś pieprzony zakon macie.- zaśmiała się i ruszyła do torby, którą tutaj zabrała. Wyjęła z niej komórkę, którą wcześniej tam wcisnęła w pośpiechu gdy do jej kryjówki wpadło kilku facecików w garniakach i kazali jej się zbierać. Cudowne chwile. Pomyślała z ironią.
    -Posłuchaj, dziunia, która nie lubi gdy się ją tak nazywa. Masz jakieś imię czy każdy woła na ciebie dziunia. Och, może landrynka ? Urocza jesteś ale wolałabym znać twoje imię zanim rzucisz się na mnie z pazurkami- puściła do niej oko i ponownie siadła na łóżku, to spoglądając na komórkę, to na dziewczynę.

    Taylor

    OdpowiedzUsuń
  28. -Dziunia Ali. Uroczo brzmi.- Tay czuła że wkurzanie nowo poznanej będzie jej nowym hobby. - Ale gdy wciągnę w to ciebie będzie znacznie zabawniej. Co oni mi mogą zrobić ? Kazać śpiewać w pieprzonym chórku kościelnym?-Uśmiechnęła się szelmowsko. Chórek... Mogło być zabawnie, zwłaszcza z jej glanami, ostrym makijażem, wystrzałowymi włosami i pentagramami gdzie tylko się da.
    -Nie tak prędko dziunia. Idę pierwsza.- Zeskoczyła z łóżka i jednym susem znalazła się przy drzwiach do łazienki, zabierając po drodze rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  29. Chłopak stał przy murze ze sprejem. Długo zastanawiał się co namalować, aż w końcu się zdecydował. Przelewał na ścianę obraz, który utworzył się w jego głowie. Nie uważał się za artystę, ale talenty miał wielki. Prawie nikt nie wiedział czym się zajmuje. Wtem usłyszał głos.
    - Cześć nieznajomy!- to na pewno była dziewczyna- Ładnie to wygląda-dodała.
    Obrzucił nastolatkę spojrzeniem.
    -Alyssa? Co ty tu robisz?- zapytał.- A tak po za tym to dzięki.- uśmiechnął się do niej. Nie znał jej najlepiej, ale czasami wymieniali parę zdań.

    [nie miałam kompletnie pomysłu co napisać. będzie lepiej, obiecuję! i mam pytanie: jakie relacje?]
    Leo Davies

    OdpowiedzUsuń
  30. - Na szczęście nie dotyczy to mnie. - Chłopak się wyszczerzył. - Jestem seksiasty nawet i bez cierpienia. - No, tyle, że trenował, ale nie cierpiał przy tym. Lubił swoje treningi. - W pokoju mam farby do ścian. Gdyby tak trochę gdzie nie gdzie je powylewać i podrzucić tamtej pojemniki po niej... Co ty na to? - Zapytał chytrze uśmiechając się.

    OdpowiedzUsuń
  31. Rozejrzał się, by sprawdzić, czy nikt na niego nie patrzy i wcisnął farby pod jakieś rzeczy w torbie dziewczny. Na szczęście w sklepie nie było bramek, nikt nie złapał ich na tej drobnej kradzieży.
    - Wiesz, powinno być dobrze widoczne i z w miarę łatwą drogą ucieczki... Niedaleko jest taki magazyn, z jednek strony nie ma płotu,bio budynek praktycznie przylega do ulicy... Może to by było dobre miejsce?

    OdpowiedzUsuń
  32. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  33. -Kurwa mać ! Co to do cholery ma być ?!- Tay krzyknęła tak głośno, że była pewna, że słychać ją w sąsiednich pokojach. Spadająca szafka stoczyła się z umywalki i uderzyła Tay najpierw w rekę a potem w łydkę zostawając nieprzyjemną ranę
    - Cholera, jeszcze tego brakowało.
    Owinęła się szybko ręcznikiem i otworzyła drzwi prawie uderzając dziewczynę stojącą przed łazienką.
    -Jeśli chciałaś mnie wywabić prawie nago z łazienki trzeba było uprzedzić że to cholerstwo na mnie spadnie. Włożyłabym coś seksowniejszego. - Puściła do niej oko i wskazała ręką na nogę.
    -No co, nie pomożesz ? Nieważne - usiadła na łóżku i wyciągnęła waciki kosmetyczne. Niestety nie miała nic lepszego. Wytarła tylko krew i pokuśtykała do łazienki się przebrać. Gdy tam weszła, nieszczęsna szafka wisiała na swoim miejscu. Gdy się ubrała i nałożyła odżywkę na wilgotne włosy, wyszła z łazienki. Jeszcze kilka razy wytarła krew. Wacik był już cały przemoczony. Boże, choć w ciebie nie wierzę to proszę żeby tam nic nie ugrzęzło. Pomyślała i zajęła wygodniejszą pozycję na łóżku. Czekała aż Alyssa się odezwie. Nie doczekała się.
    - Taylor. A ty Alysso powiedz jak źle to wygląda.- uśmiechnęła się.

    Taylor

    OdpowiedzUsuń
  34. - Ale spocone seksiaki dosyć częściej ściągają z siebie koszulki i okazują wszystkich swoje jakże seksiaste klatki. - Puścił do niej oczko. - Pewnie, że idziemy. Nie mamy czasu do stracenia. Im szybciej tym lepiej. A jak ci się mieszka z twoją współlokatorką? - Zapytał tak z czystej ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  35. -Wiem że chcesz zobaczyć moje seksowne ciało, nago, nie wstydź się 10 na 5 osób chce, muszę cię zasmucić, wolę chłopców.-Puściła jej oko, wzięła bandaż nałożyła kilka wacików i owinęła wszystko bandażem. -Lepiej, choć to było tylko draśnięcie. -Tay zauważyła że dziewczyna ma mnóstwo bransoletek zasłaniających cały nadgarstek.
    -Ładne bransoletki. Będziesz w nich spała? Na pewno są bardzo nie wygodne. -Ha ! tu cię mam. Trafiłam w twój czuły punkt ! Pomyślała po czym dodała
    - Spokojnie, przede mną nie musisz się wstydzić blizn. Też miałam sporą kolekcję ale się jej pozbyłam i zastało mi tylko to. - Odsłoniła nadgarstek na którym widniała 9 cm blizna, pionowa.
    -Jedna na każdą próbę samobójczą- Po raz kolejny puściła jej oko. Podeszła do walizki (jednej z czterech) i wyciągnęła swoją ulubioną maść na blizny. Podała dziewczynie i bez słowa wróciła do swojego łóżka. Cóż, może się przeliczyła i mieszkanie z tą dziewczyną nie będzie wcale takie złe.

    Mc Tay-Tay
    [hahaha Taylor została raperem. XD Od dziś się tak podpisuję ]

    OdpowiedzUsuń
  36. Chłopak popatrzył na dziewczynę. Nie lubił jak ktoś koło niego palił, ale nie mógł jej tego zabronić, ponieważ sam był uzależniony. Wziął od niej papierosa, chociaż miał swoje. Bransoletki dziewczyny uniosły się w górę, przez co Leo zobaczył coś strasznego i interesującego. Blizny. Już kiedyś miał z nimi do czynienia. Jego siostra się cięła, ale przestała. Po co się ranić? Leo tego nie rozumiał. Sam jak robił krzywdę to tylko innej osobie. Chwycił ją za tą rękę i podciągnął biżuterię do góry.
    -Dlaczego?-spytał, nie puszczając jej ręki, ale zapalając peta.
    [Może być przyjaźń]
    Leo

    OdpowiedzUsuń
  37. Tris wyszedł poczytać. Moze i pogoda nie była najlepsza, bo robiło się coraz chłodniej, kończyło się lato, winter is coming i w ogóle...ale on chciał skorzystać z promieni słońca. Niósł pod pachą grubą książkę. 'Starcie krolów'. nie sądził, ze to go tak wciągnie. Nigdy ne lubil fantasy, ale Martin był wyjątkiem. Potwierdzajacym regułę. zauważył ją - hej, Ally... - rzucił wesolo i usiadł obok niej na ławce.

    OdpowiedzUsuń
  38. - No, to chodź! - pisnął i radośnie klasnął w łapki. Raven zawsze tak się zachowywyał, kiedy napalił się na jakąś zabawę, szczególnie, jeśli zapowiadała. Złapał dziewczynę za ramię i pociągnął w sobie znanym kierunku. - Zobaczysz, będzie epicko.

    OdpowiedzUsuń
  39. - A zapraszam, zapraszam. - Uśmiechnął się do niej szeroko. - Jest tam pełno seksiastych klat. - Zasiał się cicho pod nosem. Wpuścił ją do swojego pokoju. - Czuj się jak u siebie. - Powiedział, po czym wyciągnął puszki z farbami, które leżały pod łóżkiem.- Gdzieś też powinienem mieć i pedzle. - Zaczął ich szukać. I znalazł. Na półce w szafie. Tyle wygrać.

    OdpowiedzUsuń
  40. [To ja proponuję watek - z Trinny lub z Sarą, a najlepiej z obiema ^^]

    OdpowiedzUsuń
  41. -Ha ha, spokojnie. Nie jestem pieprzoną satanistką. Mam tylko słabość do wieszania nad łóżkiem kozich głów. Wiesz gdzie mogę znaleźć jakąś kozę ?- roześmiała się. Jeszcze nikt ją o to nie pytał.Tay miała nadzieje że dziewczyna nie weźmie na poważnie tego z kozami. Jeszcze tego brakowało żeby ktoś pomyślał że ona serio zabija te zwierzęta i co gorsza wiesza je nad łóżkiem. Pytanie było dość dziwne i nieco szokujące ale przecież faktycznie wyglądała jak chodząca satanistka. Podobało jej się to, że współlokatorka powiedziała jej to w prost. Zadziorna i śmiała, nieźle.
    - Niech bóg cię chroni, boża istoto. Nie ma bardziej wierzącej dziewczyny ode mnie. Hahaha. -Taylor choć chciała to i tak nie mogła powstrzymać się od wybuchu śmiechu. Zgasiła lampę, która stoi na stoliku nocnym i poszła spać. Obudziła się rano, było po 7:00. Korzystając z tego że łazienka była wolna, zabrała kosmetyczkę - która była dość masywna- lokówkę i ubrania. Weszła do łazienki i zamknęła ją na klucz. Tak na wszelki wypadek. Weszła pod prysznic. Woda była ciepła i kojąca. Od razu się odprężyła. Stała tak może z 10 minut po czym wyszła i zaczęła się zbierać. Wysuszyła włosy mając nadzieję że nie obudzi koleżanki. Gdy skończyła była 9:45. Zobaczyła że drogię łóżko jest puste.
    - Przepraszam że tak długo ale hej, to cudo samo się nie zrobi. Łazienka jest już wolna.
    Usiadła na łóżku i przyglądała się wspólokatorce.

    Mc. Tay-Tay
    [może by tak jakaś akcja ?]

    OdpowiedzUsuń
  42. Sięgnął pod łóżko. Wszystko było na swoim miejscu. W odpowiedniej ilości. Dobrze, że lubił chomikowac. Zawsze uważał, że wszystko może mu się jeszcze kiedyś przydać. No i w tym przypadku miał jak widać kompletna rację.
    - To w takim razie zapraszam. We wtorki i czwartki od godziny 16:30. A w soboty od godziny 10:00. Na stadionie Chelsea. - Uśmiechnął się do niej szeroko.

    OdpowiedzUsuń
  43. Popatrzył na nią z tajemniczy uśmiechem, ale w oczach miał smutek, który po chwili zniknął. Stwierdził, że nie będzie dziś jej o to wypytywał, ale kiedyś się dowie co ja do tego skłoniło. Przybrał obojętny wyraz twarzy i wrócił do malowania.
    -Zamierzasz tu tak cały czas siedzieć?- zapytał.

    Leo

    OdpowiedzUsuń
  44. [Jasne, że mogłyby się dogadać - a nawet zaprzyjaźnić :3 Alyssa już kupiła Macy tą paczką fajek, haha. To co, masz jakiś pomysł na wąteczek? :)]
    Svensson

    OdpowiedzUsuń
  45. [Siemka. Mam nadzieję, że nie bardzo, bo Dany jest specyficzny XD Prawie jak ja...
    Wątek chętnie. Jak masz pomysł to mogę zacząć. A jak nie to ja się bardzo wysilę (od czego może mi pęknąć żyłka albo coś) i coś wymyślę, ale wtedy ty zaczniesz ;) ]

    OdpowiedzUsuń
  46. [Tak krążę po kartach, i krążę, no i trafiłam tutaj. Masz może ochotę na wątek z Belle?]
    Annabelle

    OdpowiedzUsuń
  47. Leo zastanowił się chwilę. W sumie oprócz ozdabiania ściany, nie miał planów. Spakował swoje rzeczy do plecaka i stanął obok dziewczyny. Uśmiechnął się do niej.
    -Lubisz tam chodzić?-zapytał -Ja tam rzadko bywam.-dodał

    Leo

    OdpowiedzUsuń
  48. Również roześmiał się wesoło. Raven lubił dobrą zabawę, szczególnie, jeśli w jej trakcie mógł coś zniszczyć. Zamalowanie ściany to w końcu akt wandalizmu, czy niszczenie, no!
    - Wiesz, mało kto wychodzi dobrze na ufaniu mi, ale ja ci niczego nie bronię - stwierdził wesoło.

    OdpowiedzUsuń
  49. - Kiedy będę następnym razem się wybierał, to ci SMS'a przyślę. Pójdziemy wtedy tam razem. Będziesz mogła sobie ten mój przybytek obejrzeć od środka. A nie każdy może to zobaczyć. - Puścił do niej oczko. Otworzył wieczko od puszki z farbą. Akurat trafiło mu na czerwoną. Uśmiechnął się szeroko. Umoczył pędzel i lalaś po drzwiach smarował wielki znak anarchistów.
    - Chyba minąłem się ze swoim powołaniem. - Zachichotał cicho pod nosem, kiedy skończył malować swoje dzieło.

    OdpowiedzUsuń
  50. [Chęci są. Ale pomysłu brak. Może coś podrzucisz? Ja zacznę.]

    OdpowiedzUsuń
  51. Noc nie była ciepła. Gdzieś niedaleko rozległ się dźwięk syren karetki. Daniel upuścił papierosa na bruk i przygasił butem. Od dawna miał zamiar rzucić palenie, ale jakoś nie mógł się do tego zmusić. To dawało mu odpoczynek, który czasem potrzebował. Sprawdził zawartość kieszeni spodni. Trochę gotówki, zapalniczka i wejściówka do klubu. Właściwie czemu nie.
    Spojrzał w górę. Na niebie nie było niemal chmur.
    - Będzie pizgać rano. - mruknął do siebie. W końcu zmusił mięśnie do wysiłku i ruszył w stronę mniej oświetlonej części ulicy. Tam gdzie znajdowało się wejście do klubu, którego właściwie nie lubił. Za dużo ludzi i brak stołu bilardowego. W lotki moze grać każdy matoł. Pokazał wejściówkę i wniknął do środka. Odsuwał od siebie spocone ciała bawiących się ludzi, docierając do baru. Zerknął na wielki neonowy napis nad głową barmana. "Dziś dwa drinki w cenie jednego". Chłopak uśmiechnął się dość niemile.
    - Pokaż co tam masz... - mruknął do barmana.

    OdpowiedzUsuń
  52. - W nocy ? A jednak istnieją osoby, które nie śpią . Wow- Zabrała marynarkę i kapelusz z wieszaka i założyła buty na obcasie. 10 centymetrów, czarne z grubym obcasem. Zamruczała gdy zobaczyła się w lustrze.
    - Proponujesz ale nie jesteś przekonana. Nie chcę ci przeszkadzać, pewnie masz dużo spraw na głowie. -Puściła jej oko po czym zaczęła pakować torebkę. Wzięła większą część pieniędzy. Może uda jej się skoczyć na zakupy. Spojrzała na prawie pusta paczkę black devil's. No świetnie jeszcze musi kupić papierosy. Pomyślała po czym wpadła na pomysł.
    -W sumie... Skoro już zaproponowałaś.. Możesz mi pokazać gdzie jest sklep z ciuchami i Victoria Secret - Puściła jej oko i podeszła do drzwi
    -No to co, idziesz ?

    OdpowiedzUsuń
  53. Przenosił spojrzenie po każdym widocznym z jego perspektywy gościu klubu. Niektórzy wydawali się interesujący, ale inni wywoływali u niego raczej obrzydzenie. Paskudnie ubrane dziewczyny i cipowaci faceci w obcisłych galotach.
    Spojrzał na dziewczynę, siedzącą niedaleko. Kiedy się do niego odezwała, prychnął tylko.
    - Mało mnie obchodzi twój dzień. Jakbyś potrafiła sobie radzić sama ze sobą to byś nie odwalała sfoszonej lasencji, kiciu. - dopił drinka i odstawił szklaneczkę na blacie.

    OdpowiedzUsuń
  54. Uśmiechnął się na widok podekscytowanej dziewczyny. Wyglądała uroczo i śmiesznie. Podążył z nią. Szli chwilę gdy w końcu dotarli do owego ogrodu. Zmierzył go wzrokiem. Wszędzie było pełno zieleni i kwiatów. "Co się dziwisz! Przecież to ogród,idioto!". Popatrzył na dziewczynę i czekał co teraz.

    Leo

    OdpowiedzUsuń
  55. - A ty znasz włoski? - Zapytał chłopak, słysząc jej słowa. Ale kiedy dziewczyna napisała coś po włosku (jak się później okazało, że ów słowem była "Zdzira") nie śmiał podważać jej zdolności do nauki języków obcych. A przynajmniej do tej jego mniej barwniejszej części jakimi były przekleństwa. - Jak zakończę karierę piłkarską, to czemu nie? - Zapytał, śmiejąc się serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  56. - Wybaczam, nędzna chłopko. Teraz pocałuj mnie w but i wal głową w podłogę. Twoje ukłony mnie udobruchają. - bruknął, przyglądając się zawartości swojej szklanki. Kolstki lodu gruchotały. Ignorując jej wściekłe spojrzenie, wyciągnął z kieszeni długopis i zaczął mazać nim po podstawce do piwa.

    OdpowiedzUsuń
  57. - Oj tam... W następnym wcieleniu zostanę ufoludkiem. Wylecę z ziemi na ogromnym latającym spodku i będę patrzył jak ludzie sobie się męczą na tej planecie. Myślisz, że ufolki jedzą tonami lody waniliowe? Wiesz, wtedy byłbym naprawdę wielce szczęśliwy. - Uśmiechnął się szeroko do niej. - Wiesz, że to brzmi nawet kusząco. Ja będę jak ten Picasso, a ty mi będziesz pozowała. - Rozmarzył się przez króciutką chwilkę. Tak, to była dosyć ciekawa wizja.

    OdpowiedzUsuń
  58. [ Chętnie skorzystam z zaproszenia i stwierdzam, że masz bardzo ciekawą postać :) Cóż u mnie ochota na wątek jest, tyle że musiałabym nad nim pomyśleć. ]

    // Lestrange

    OdpowiedzUsuń
  59. Podniósł się powoli z miejsca.
    - Głupia suka. - mruknął do siebie. Wziął swojego drinka i udał się przez sale. Dostrzegł ją bez większego problemu.
    - Nie lubiłe się zniżać do poziomu laski z napięciem przed miesiączkowym. Wydawało mi się to śmieszne. Nikogo nie obchodzi czy wtykasz sobie tampona czy nie, więc daruj sobie, gówniaro. Jak sama zaczynasz, to chociaż kończ z klasą.
    Chlusnął jej drinkiem w twarz i odprowadzany salwami śmiechu, wyszedł. Udał się do innego pubu, gdzie mógł trochę zarobić grając w bilard. Miał jeszcze dużo czasu.

    OdpowiedzUsuń
  60. - Pewnie, bez ryzyka nie ma zabawy - przytaknął, dla wzmocnienia efektu kiwając łebkiem. - Z moją orientacją w terenie dobrze będzie, jak dojdziemy tam w tym milenium - ostrzegł. No, ale skoro zaproponował miejsce, to chyba musiał przyjąć na klatę rolę przewodnika, nie?

    OdpowiedzUsuń
  61. [witaj :D bardzo chętnie spróbuję coś wymyślić :)]

    Yui obserwowała całe zdarzenie ze swojej ławki w parku, którą okupywała tego dnia od samego rana, wciąż coś poprawiając przy swoim najnowszym utworze, który nadal nie był idealny. Teraz jednak zatrzymała się w pół ruchu, przyglądając się uważnie zdarzeniu. Facet, najwyraźniej pijany, naciskał na młodą dziewczynę, starając się namówić ją na coś więcej, a wszyscy udawali, że tego nie widzą. Typowi mieszkańcy Londynu. A powiadają, że Anglicy to taki przyjazny naród. Jasne... chyba w mitach.
    Wyprowadzona z równowagi wstała z ławki, założyła gitarę na plecy i wrzuciła pozostałe rzeczy do torby, szybkim krokiem zbliżając się do pary.
    - Tutaj jesteś - rzuciła swobodnie do dziewczyny, stając tuż przy niej i mierząc mężczyznę chłodnym spojrzeniem. - Wszędzie cię szukałam - objęła młodszą ramieniem. - A pan tu czego? Proszę zostawić moją przyjaciółkę - fuknęła na kolesia, uderzając go dość mocno po rękach. - Chodź, stawiaj kawę...

    Yui

    OdpowiedzUsuń
  62. [Cóż... proponuję coś banalnego - Trinny znajdzie zapłakaną Alyssę na strychu czy gdzieś tam i będzie próbowała jej pomóc, bo Leander to takie stworzenie, co by cały świat zbawiło, gdyby mogło. Nie stać mnie chyba dzisiaj na cokolwiek bardziej kreatywnego...]

    Trinny

    OdpowiedzUsuń
  63. -Nic, nic. Po prostu dziwnie mi się na ciebie patrzy w tych ciuchach... Zdecydowanie za mało pentagramów, długich wisiorów albo odwróconych krzyży. Jeśli chcesz to mogę się tym zająć- Tay uśmiechnęła się od ucha do ucha. Już widziała jak Ali z czarnymi włosami (oczywiście z białymi pasemkami) z mnóstwem mrocznych dodatków. Nie obejdzie się bez 15, no może 13 centymetrowych obcasów. Zapewne nie będzie się chciała tak zmieniać dlatego Tay podeszła tylko do szafy i wygrzebała z niej potrzebne rzeczy. Rzuciła je na łóżko Ali.
    -Masz. Dziś włóczymy się razem, jestem tu nowa, nie chcę się sama wyróżniać z tłumu i na koniec, świetnie będzie ci w tych dodatkach.
    Na łóżku leżały 10 centymetrowe lity ze srebrnymi ćwiekami, czarne kabaretki (oczywiście pończochy bo w rajtuzach nie byłoby efektu), długa czarna kurtka i wisior z pentagramem.
    - Będziesz w tym wyglądać jak bogini. Śmiertelne uosobienie Hekate - Tay klasnęła w dłonie i usiadła na łóżku czekając aż jej koleżanka się przebierze.~

    Twoja na zawsze Mc. Tay-Tay
    [hahahahaha mam coś z głową XD]

    OdpowiedzUsuń
  64. "Nosz, gdzież one znowu polazły?" pytała siebie w myślach. Nie znosiła, kiedy uczennice olewały jej przedmiot. A później na koniec roku tak się płaszczyły. Aby jedynek nie wystawiać. I te wszystkie płacze i jęki boleści. Aż zawrotu głowy można było dostać. Ale teraz tak nie będzie. O nie.
    - A panna to gdzie lezie? Bo chyba nie na lekcję- Stwierdziła, kiedy zobaczyła uciekającą uczennicę- Na zajęcia wracać i to raz!

    OdpowiedzUsuń
  65. - E, tak to nie ma, Aly. Ja się nigdy nie ggubię, ja najwyżej wybieram alternatywną drogę - oświadczył i zachichotał radośnie. Cóż, Raven w Lonynie mieszkał dopiero parę lat, dobrze znał tylko te okolice, gdzie miał znajomych, w większości były to biedniejsze rejony miasta. dlatego sądził, ze ma prawo nie wiedzieć, gdzie idzie.

    OdpowiedzUsuń
  66. Oderwała znudzony wzrok od szyby, na której wciąż rozbijały się coraz nowsze krople pierwszego, wrześniowego deszczu. Temperatura spadła drastycznie i nie było żadnego śmiałka, który opuściłby swój pokój bez bluzy czy ciepłego swetra. Jesienna atmosfera usypiała wszystkich, zaszczepiając w ludziach ospałość, melancholię i znudzenie.
    Sama nie zauważyła, kiedy lekcja historii dobiegła końca. Niemal machinalnie, nie myśląc nad żadnym z tych ruchów, schowała zeszyt i niewielki piórnik do swojej torby, po czym opuściła klasę i razem z tłumem ruszyła korytarzem, nawet nie zastanawiając się dokąd zmierza.
    Ocknęła się dopiero, gdy na kogoś wpadła. I to dosłownie. Nie widziała tej dziewczyny, ponieważ myślami była daleko od sierocińca i korytarza pełnego ludzi podążających w jednym kierunku.
    - Przepraszam - wymamrotała tylko.

    Sara

    OdpowiedzUsuń
  67. - Nie będę Ciebie do niczego zmuszała. Po prostu masz obecność na lekcji wstawioną. No i kolejna pała przy Twoim nazwisku. Jeszcze trochę, a nie zdasz z W-Fu. Tak wstyd będzie- Stwierdziła.

    OdpowiedzUsuń
  68. -Spokojnie i tak muszę jeszcze coś załatwić.
    Taylor jak zwykle była na miejscu punktualnie. Niestety chłopak w burzy brązowych włosów i zniszczonych glanach o imieniu Aaron taki nie był. Kochał się spóźniać. Tak jak zawsze zabrała od niego papierosy i wcisnęła malutki pliczek banknotów. Tyle powinno wystarczyć. Rozstali się bez słowa.
    Taylor była już w połowie drogi gdy nagle jeden z kubłów na śmieci się wywrócił. Postanowiła sprawdzić co tam się ukrywa. Raz kozie śmierć! Nie zobaczyła co to bo na jej ramiona wskoczyła puchata ruda kulka. No, nie taka kulka. Zwierzątko było dość spore. Jak się później okazało to był lisek. Tay zawsze marzyła o zwierzęciu a jak jeszcze to miał być lis to po prostu była w siódmym niebie ! No co? Przecież i tak nie mogła mu pozwolić nocować na ulicy w ten ziąb. Zdążyła złapać jeszcze ostatnią budkę z hot-dogami po czym ruszyła dalej. Podała ją lisowi a ten z iście wilczym apetytem zjadł bułkę i parówkę. Kto by pomyślał że tak szybko się z tym uwinie ? Widać było że długo nie jadł bo był straszni wychudzony. Zabrała go ze sobą. Gdy dotarła do pokoju była naprawdę wykończona marszem z 3 kilowym (przynajmniej tak sądziła) ciężarem na rękach. Ali nadal była w łazience. No coś długo jej schodzi. Przebrała się szybko zmyła makijaż i runęła na łóżko. W życiu chyba się tak nie zmęczyła. Rudy kształt jednak nie położył się obok niej. Hm, pewnie chce pomyszkować. A niech robi co chce. Zdążyła tylko pomyśleć jak zareaguje Ali na niespodziewanego gościa i zasnęła.

    Taylor

    OdpowiedzUsuń
  69. Nikole kochała książki i miała skrytą nadzieję, że to właśnie dzięki nim odzyska choć częściowo pamięć. Słyszała od lekarzy, że szansa na to jest naprawdę nie wielka, ale zawsze jakaś. Czasami, gdy nie mogła spać myślała nad tym jak wyglądało jej życie. Czy była szczęśliwa, jakich miała rodziców? Choć biorąc pod uwagę braku poszukiwań, wątpiła w to. I właśnie dlatego siedziała z nosem w książkach by zapomnieć, by nauczyć się czegoś o świecie ją otaczającym.
    Między książkami czuła się jak ryba we wodzie. Szczególnie do gustu przypadły jej horrory i kryminały i właśnie w tym momencie czytała opis z tyłu okładki, by wybrać ciekawszą. Nawet nie zauważyła dziewczyny stojącej obok niej i domagającej się przejścia. Dopiero po chwili Nikole podniosła wzrok, zerkając na ciemnowłosą nastolatkę.
    - Pewnie. - Powiedziała cicho, odgarniając brązowe włosy. - Przepraszam. - Dodała, robiąc miejsce.

    // Lestrange

    OdpowiedzUsuń
  70. - Coś w ten deseń - przytaknął z uśmiechem. - E...
    Rozejrzał się po ulicy, ale nie bardzo kojarzył miejsce. Literki na tabliczce z nazwą były małe, za małe, zeby Williams mógł je dostrzec, na pewno nie bez okularów. Ale nie chciał siać paniki. - Jak pójdziemy prosto, to powinniśmy wyjść na jakąś większą ulicę - stwierdził w końcu. Nie był pewien, czy to prawda, ale to chyba można przemilczeć.

    OdpowiedzUsuń
  71. - No nie mów że w szkole nie uczyli się jak wygląda lis. Wiesz, takie rude zwierzątko przypominające psa z rudą sierścią i puchatym ogonem. A tu masz przykład- mruknęła niezadowolona z faktu że wybudzono ją z bardzo ciekawego snu z pewnym chłopakiem i Jonnym Depp'em. Szarpnięciem ręki zrzuciła z siebie koc i pomaszerowała do łóżka Ali. Nie włączyła światła. Bo po co ? Wzięła na ręce lisa, który siedział u stóp nadal krzyczącej Ali i przekrzywiał łebek.
    -No już kochanie. Cii. - Ali musiała na nią krzywo spojrzeć bo Tay wyjaśniła- Mówiłam do lisa rzecz jasna. A ty co się tak drzesz ? Zaraz zleci się cała kara i może jeszcze straż pożarna i przy odrobinie szczęścia zabiorą mi Hekate.- Tay nadal była naprawdę wkurzona. Najpierw prawie nie dostała zawału przez lisa a potem jeszcze złamała ulubiony obcas. Po prostu świetnie. Co jeszcze ? Krwiożercze bestie rządnej jej biednych torebek albo broń boże perfum od channel ? Dwoma krokami znalazła się znów przy swoim łóżku i ułożyła się do snu z lisem. Ten nie protestował ale widać było że mu nie wygodnie. Już miała iść znów spać ale spojrzała na wstrząśniętą Ali.

    Mc. Tay-Tay YOŁ !
    [genialny podpis XD]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [miało być kadra a nie kara... źle poprawiło xd ]

      Usuń
  72. -Jeju Alysso ale z ciebie pedantka. Takie rzeczy powinno się leczyć. -prychnęła i po chwili dodała- Jakbyś chciała już bardzo wiedzieć to Hekate jest pabrdzo porządnym i szanującym się liskiem. Ma płeć żeńską tak na przyszłość.. A tamta śmieci... To była konieczność by przeżyć. Cel uświęca środki wiesz ? Nie rób takiej miny bo nie dam jej zamarznąć na bruku. A jeśli nie będziecie się dogadywać to zawsze mogę cię oddać do schroniska.. Z ogłoszeniem ,,znaleziono brunetkę w dobrym stanie, prawie nie używana, oddam w dobre ręce'' będzie ci prościej bo jesteś śliczna. -Dodała po czym zaczęła się śmiać. Gdy w końcu się uspokoiła, bolał ją brzuch ale współlokatorka nie dawała za wygraną- No co ? Nie bądź znów taka poważna ! A po za tym wiesz jak kocham cię wkurzać -Dodała po czym uśmiechnęła się złowieszczo

    Talor

    OdpowiedzUsuń
  73. Spojrzał na wskazany przez dziewczynę budynek i uśmiechnął się uroczo.
    - C'est magnifique - rzucił z emfazą, teatralnie wyrzucając rękę w górę. Nagle jakby przestało się liczyć, że się zgubili. Ważniejsza była zabawa, potem najwyżej zgarnie ich policja, a wtedy... Cóż, będą wiedzieli, gdzie są. - To co malujemy?

    OdpowiedzUsuń
  74. [No cześć :) Przyszłam się tylko tak przypomnieć, bo chyba myślałyśmy nad jakimś wątkiem dla naszych dziewczyn c: Zaproponowałaś pójście na imprezę, co bardzo mi odpowiada. Macy mogłaby po drodze wpaść na genialny plan ukradnięcia z jakiegoś sklepu czegoś mocniejszego :D Co ty na to? Jeśli dalej jesteś na tak i nadal chcesz wątek to z chęcią zacznę w najbliższym czasie :3]
    Macy Svensson

    OdpowiedzUsuń
  75. Kruk nie był artystą, na dobrą sprawę brak mu było jakichkolwiek talentów. Ale z bazgrniem po ścianie nie miał najmniejszych problemów, nawet, jeśli nie miał pomysłów. Zabazgranie wolnej przestrzeni jakąś schizofreniczną wizją było dość łatwe. Sięgnął więc po różowy spray i zaczął malować... Coś.
    - Dołączymy do elitarnego grona nierozumianych artystów - stwierdził radośnie.

    OdpowiedzUsuń
  76. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń